Sikorski pytany czy - gdyby został wybrany prezydentem - będzie dążył do wyrównania dysproporcji w rozwoju poszczególnych regionów Polski i starał się o zwiększenie inwestycji w miastach gorzej rozwiniętych, takich jak Lublin, odpowiedział, że "nie będzie obiecywał konfitur". Wyjaśnił, że polityka regionalna, rozdysponowanie funduszy europejskich, czy budowa infrastruktury należy do kompetencji rządu, a nie prezydenta. - Nie chcę obiecywać czegoś, czego nie mógłbym potem wypełnić. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby Platforma Obywatelska wygrała następne wybory, co oznacza, że będziemy mogli zrealizować naszą wielką wizję modernizacji Polski, a na niej na pewno skorzystają wszystkie regiony, w tym także tak dynamiczny region jak Lubelszczyzna - zapewnił. Czwartek jest ostatnim dniem głosowania w prawyborach prezydenckich w PO. Sikorski na spotkaniu z działaczami Platformy w powtórzył, że prawybory wyznaczyły nowy standard w polskiej i europejskiej polityce. Zaapelował o udział w głosowaniu, aby ta idea nie została zepsuta przez niską frekwencję. - Nie będzie już powrotu do starego robienia polityki w Polsce. Wszystkie inne partie polityczne będą musiały się odnieść do tego, co my robiliśmy w ostatnim miesiącu i mogą tylko aspirować do takiej metody wyłaniania kandydatów na prezydenta, ale zapewne i do innych funkcji, jaką my obraliśmy - powiedział Sikorski. Zapowiedział, że będzie zabiegał o to, aby prawybory, jako metoda demokratycznego wyłaniania kandydatów w PO, "się zakorzeniła". Jego zdaniem, prawybory świadczą o tym, że PO "nie zgadza się na naturalną tendencję organizacji do oligarchizacji", a swoich członków traktuje poważnie i oddała im "najważniejszą decyzję polityczną w tym roku". Sikorski poprosił członków PO, aby głosowali na niego w prawyborach, ale zaapelował też o powszechny udział w głosowaniu, niezależnie od tego na kogo zdecydują się oddać głos. "Chciałbym, aby ta wielka idea prawyborów nie została zepsuta w ostatniej chwili cynicznymi komentarzami, które niewątpliwie będą miały miejsce, jeżeli nie wykażemy odpowiedniej frekwencji" - wzywał zebranych. Mówiąc o swojej wizji prezydentury Sikorski podkreślił m.in., że jego troską będzie dopilnowanie projektu "Partnerstwa wschodniego", do którego - jak zaznaczył - Polska przekonała Unię Europejską. - Partnerstwo wschodnie to coś, co powinno mieć wpływ na geopolitykę naszego kontynentu, ale jest to także coś, na czym skorzystać powinny województwa graniczne, a więc na przykład Lublin. Mam nadzieję, że koncepcja Polsko-Ukraińskiego Uniwersytetu Europejskiego z fazy przygotowań wejdzie już niebawem w fazę realizacji - powiedział Sikorski. Sikorski powiedział, że jego przyjazd do Lublina jest wyrazem jedności w PO. "Jesteśmy jedną Platformą Obywatelską. Właśnie po to przyjechałem do Lublina, aby pokazać, że nie ma Platformy Obywatelskiej Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego, tym bardziej nie ma Platformy Obywatelskiej Janusza Palikota" - powiedział. Na zakończenie spotkania dwóch posłów PO z Lubelszczyzny - Grzegorz Raniewicz oraz Mariusz Grad - zagłosowało na sali w obecności wszystkich na Sikorskiego przez internet. Jak powiedział Raniewicz wybór między Sikorskim a Komorowskim jest trudny - bo to wybór między kolegami, których obu ceni. Jednak głosuje na Sikorskiego, bo jego zdaniem przyszłość Polski związana jest z Europą i światem, a polityka międzynarodowa "wymaga kunsztu kierowcy rajdowego". "To jest polityka, która w twoich rękach będzie prowadzona w sposób perfekcyjny" - powiedział Raniewicz, zwracając się do Sikorskiego. Kilkanaście osób przyszło na spotkanie w koszulkach z napisami - "Kocham Radka Sikorskiego, ale wygra Bronisław Komorowski". Natomiast Sikorski wręczył przedstawicielowi młodych działaczy PO koszulkę z napisem "Kocham Bronisława Komorowskiego, ale i tak wygra Radek Sikorski". Na spotkaniu nie było przewodniczącego PO w regionie posła Janusza Palikota, który przebywa obecnie we Włoszech. Przekazał w prezencie Sikorskiemu swoją nową książkę pt. "Ja, Palikot" z dedykacją. Sikorski powiedział dziennikarzom, że ją przejrzy.