Sondażową "wielką czwórkę" otwiera premier Mateusz Morawiecki, którego pozytywnie oceniło 44, 6 proc. respondentów (negatywnie aż 50, 9 proc.). Niewiele do pierwszego miejsca zabrakło Donaldowi Tuskowi. W badaniu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" zdobył on 44,1 proc. ocen pozytywnych, przy 48,1 proc. negatywnych. Prezes ludowców, jako jedyny, otrzymał tyle samo wskazań na "tak" (40,4 proc.), co na "nie" (40,2 proc.). Tuż za Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem uplasował się Robert Biedroń z ponad 38 proc. głosów pozytywnych i ponad 47 proc. negatywnych. Kolejne miejsca zajęli: Beata Szydło, Grzegorz Schetyna, Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Paweł Kukiz. Najniżej uplasowali się: Piotr Gliński i Włodzimierz Czarzasty. Liderów dwóch - Pierwsze miejsce Morawieckiego mnie o tyle nie dziwi, że jest on jeszcze relatywnie niedługo premierem i, ponieważ dominuje zadowolenie z rządów PiS-u, to też jego oceny są dość wysokie. On się po prostu nie zużył jako premier - ocenia w rozmowie z Interią prof. Antoni Dudek, politolog. Komentując wynik Donalda Tuska, ekspert wskazuje z kolei, że jego wysokie oceny są już ugruntowane. - To nie jest pierwszy taki sondaż. Donald Tusk został dobrze zapamiętany jako premier i odszedł w porę ze stanowiska - mówi. O komentarz do wyników sondażu poprosiliśmy również psychologa społecznego i specjalistę ds. marketingu politycznego, prof. Norberta Maliszewskiego. - Premier Morawiecki jest dobrze oceniany pod względem kompetencji i aktywności, pod względem też takiej siły przywódczej. Natomiast jest gorzej oceniany pod względem cech miękkich. Ponadto jest obecnie premierem, więc badani dobrze go oceniają jako szefa rządu w odróżnieniu od innych polityków, którzy, jak chociażby Robert Biedroń, raczej odwołują się do oczekiwań wyborców liberalnych - zauważa. Wyniki ostatnich sondaży są szczególnie korzystne dla Donalda Tuska. Czy zachęci go to do powrotu do polityki krajowej? - Nie sądzę, żeby on chciał wrócić do polskiej polityki w roli premiera, którym już był i wie, z czym to się wiąże. Jeśli w ogóle wróci, to będzie kandydował w wyborach prezydenckich, ale, moim zdaniem, ostateczną decyzję podejmie po jesiennych wyborach parlamentarnych - mówi prof. Antoni Dudek. Kosiniak-Kamysz na premiera? Zaskoczeniem jest wynik osiągnięty przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. Od premiera Morawieckiego i Donalda Tuska dzielą go tylko 4 punkty procentowe. Prezes ludowców oceniany jest o wiele lepiej, niż partia, której przewodzi. Dlaczego? - Część Polaków potrafi oddzielić partię od lidera i w związku z tym lider jest wyżej oceniany niż sama partia, na którą, jak wynika z sondaży w przypadku PSL, chce głosować 5/6 proc. wyborców. Negatywne oceny wynikają z kolei z tego, że jego partia, która się za nim ciągnie, ma bardzo duży elektorat negatywny. Ludzie zwłaszcza w większych ośrodkach PSL-u kompletnie nie trawią - podkreśla prof. Antoni Dudek. W opinii prof. Maliszewskiego, wynik szefa PSL stanowi poważny problem dla Grzegorza Schetyny. - W kuluarowych rozmowach Donald Tusk wskazywał Władysława Kosiniaka-Kamysza jako dobrego kandydata na premiera koalicji, którą by formułował. Grzegorz Schetyna jest tutaj źle oceniany, stanie się obciążeniem - mówi. Grzegorz Schetyna, jak ocenia prof. Maliszewski, może się kierować w rozmowach na temat koalicji własnym interesem. - Te kwestie personalne, wydawałoby się nie takie istotne, mogą decydować w dużej mierze o strategiach wyborczych. PiS będzie personalizować kampanię w oparciu o premiera Morawieckiego, a Donald Tusk będzie w tych kampaniach prawdopodobnie starał się występować jako swoisty mentor opozycji. Pojawi się zgrzyt w ramach opozycji o to, kto ma być przyszłym premierem - kwituje. Schetyna i Kaczyński dopiero w środku stawki Wyniki sondażu nie były łaskawe dla liderów największych partii - Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny. Obaj znaleźli się w środku sondażowej stawki, przy czym lider PO nieznacznie wyprzedził prezesa PiS. - Obaj politycy mają ogromny elektorat negatywny. Jarosław Kaczyński nie przez przypadek wysuwa tzw. zderzaki w roli kandydatów na prezydenta i na premiera. To tylko sprzyja jego partii. Zresztą to jest paradoks, jeden z największych paradoksów polskiej polityki - partia Jarosława Kaczyńskiego jest wysoko oceniana, niektórzy politycy wysuwani przez niego z tej partii też są wysoko oceniani, a on sam jest oceniany dużo słabiej - mówi Interii prof. Dudek. - Jeśli chodzi o Schetynę, to był to człowiek, który zawsze był numerem dwa i on się zawsze w tej roli sprawdzał. Natomiast jak został numerem jeden, to objawiły się jego braki jako lidera - podkreśla. Według eksperta to główny problem PO. - Nie bardzo jest szansa, żeby Schetynę przed wyborami parlamentarnymi zmienić, więc PO będzie musiała pod jego przewodem pójść w te decydujące wybory. Jeżeli PO uzyska słaby wynik, to skończą się rządy Schetyny - ocenia.