Rzecznik MON Robert Rochowicz podkreślił, że postępowanie dotyczy lat 1998-2003. Jak dodał, żaden z podejrzanych nie służy już w armii, ostatni wojskowy odszedł w 2006 r. Resort, jak wskazał, nie ma więc związku ze sprawą, a wszelkich informacji udziela prokuratura. Aktem oskarżenia, który trafił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu objęto oficera i trzech cywili. W sumie w sprawie przewija się kilkanaście osób wojskowych i cywilnych. Zgodnie z aktem, zamówione przez wojsko w cywilnych firmach mapy wykonywali wojskowym sprzętem żołnierze. - Przestępstwo zarzucane tym czterem osobom to przekroczenie uprawnień w związku z wykorzystywaniem sił wojska, ludzi i sprzętu na rzecz podmiotów cywilnych. Wiąże się to z wykonywaniem zadań w postaci map cyfrowych, które wojsko zamawiało u podmiotów cywilnych, a te podmioty nie miały ani sił ani środków na realizację tych zadań. Był ograniczony krąg firm, które otrzymywały zamówienia na te zadania, zarabiając na tym. Zlecały one te zadania jednostkom wojskowym, a ludzie w czasie przeznaczonym na inne zadania, przy wykorzystaniu wojskowego sprzętu i specjalistycznego oprogramowania - powiedział płk Cieśla. Jak dodał, na razie trudno jest mówić jakie straty wojsko mogło ponieść wskutek tych działań. Wiadomo, że armia wydało na przygotowanie map w latach 1998-2003 roku 54 mln zł. Osobom, którym zarzucono przekroczenie uprawnień grozi nawet dziesięcioletnie więzienie. Jak zaznaczył Cieśla, nie są to jedyne postawione im zarzuty. Jak podało Radio Zet 13 osób, w tym 5 wysokich rangą oficerów dobrowolnie poddało się już karze i dostało wyroki od pół roku do 6 lat w zawieszeniu.