"Donos na Wojtyłę. Karol Wojtyła w teczkach bezpieki" to pierwsze książkowe opracowanie materiałów, które tajne służby PRL zgromadziły w czasie kilkudziesięcioletniej inwigilacji przyszłego papieża. Przedstawia m.in. sposoby werbowania agentów wśród ludzi Kościoła i świeckich oraz metody wykorzystania informacji pozyskanych od donosicieli. Uczestniczący w konferencji prasowej z okazji promocji książki bp Jan Szkodoń powiedział, że książka nie przyniosła mu nowych wiadomości o samym Karolu Wojtyle. - Więcej - o zasięgu destrukcyjnego działania tego systemu. Wiedzieliśmy o inwigilacji, wiedział też o niej bp Wojtyła, ale był ponad to. Był wolny, a my przy nim - także byliśmy wolni - dodał. Szef krakowskiego IPN prof. Ryszard Terlecki ocenił, że książka Marka Lasoty, to oparte na dokumentach bezpieki, a wystawione wbrew jej intencjom "świadectwo świętości" Karola Wojtyły. Obecny na promocji książki bp Tadeusz Pieronek pytany, po co czytać dokumenty służb specjalnych PRL i czy można im ufać, odparł, że czytać należy, "by poznać prawdę". - Z dużym dystansem, ale jednak - tak - dodał. Bp Jan Szkodoń, odpowiadając na to samo pytanie, zacytował Pismo Święte: "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". "Z pewną ostrożnością, ale i na tej drodze można dojść do prawdy" - mówił. Autor książki Marek Lasota ustosunkowując się do tej samej kwestii mówił, że dokumenty SB to tylko "jedno ze źródeł, wymagające weryfikacji". Dodał zarazem, że bez tych dokumentów trudno dziś napisać cokolwiek o historii współczesnej Polski. - Agenci, esbecy, całodzienna inwigilacja. SB znała każdy krok kardynała Karola Wojtyły. Wiedzieli o której wstaje, goli się, czy nosi przy sobie klucze do biurka. Ale nie przeniknęli jego myśli - powiedział gość STUDIA FAKTY INTERIA.PL Marek Lasota z krakowskiego oddziału IPN, autor książki "Donos na Wojtyłę". Gierek: Wojtyła papieżem? O rany boskie! Przeczytaj!