Liszka nie chciała mówić o szczegółach rozmowy. W środę, jeszcze przed rozmową z prezydentem, premier poinformował w "Kropce nad i" w TVN24, że jest na nią umówiony i że będzie chciał rozmawiać o Traktacie Lizbońskim. Tusk zarzucił też PiS, że gra interesem Polski tylko dlatego, że ma problem ze środowiskiem Radia Maryja. Chodzi o zgłoszoną przez PiS poprawkę do ustawy o ratyfikacji Traktatu z Lizbony, która jest w istocie odrębnym projektem tej ustawy. Zapisano w niej m.in., że polska konstytucja jest najwyższym prawem w RP, a Traktat nie daje podstaw do tego, by w ramach UE były podejmowane "jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność" państw członkowskich. W projekcie PiS umieszczono też potwierdzenie, że Polska ogranicza stosowanie Karty Praw Podstawowych (co jest efektem przyłączenia się naszego kraju do tzw. protokołu brytyjskiego). Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w środowej debacie w Sejmie nad projektem ustawy ratyfikacyjnej m.in., że jego klub nie zgodzi się na to, by Polska stała się województwem w ramach UE. Dlatego PiS chce zmian w projekcie ratyfikacyjnym. Tusk ostro skrytykował PiS już z mównicy sejmowej, kiedy to zabrał głos, na swoje życzenie, zaraz po wystąpieniu J.Kaczyńskiego. Co takiego się zmieniło od czasu, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Lech Kaczyński z "niekłamanym entuzjazmem" bronili zapisów Traktatu Lizbońskiego - pytał szef rządu w Sejmie. - Nie pierwszy raz jesteśmy świadkami sytuacji, żeby wewnętrzne problemy jednej partii leczyć metodami, które mogą szkodzić naszej ojczyźnie i to jest rzecz niedopuszczalna - podkreślił. Zapewnił, że Polska nie jest i nigdy nie będzie województwem w UE i że nikomu nie pozwoli wyprowadzić Polski z Unii. Podkreślał, że Traktat z Lizbony "to jest sukces PO, PiS, PSL i LiD". - Czemu chcecie to zepsuć w dniu, kiedy możemy pokazać, że to Polska ma sukces? Kiedy stałem koło prezydenta w Lizbonie wiedziałem, że ja nie jestem z PO, a Lech Kaczyński nie jest z PiS i obaj z wielką dumą ten dokument sygnowaliśmy - dodał Tusk. W "Kropce nad i" pytany co w sytuacji gdyby prezydent zgodził się ze stanowiskiem PiS w sprawie ustawy ratyfikacyjnej, premier odpowiedział: "znajdziemy sposób na to, aby przeprowadzić ratyfikację Traktatu Lizbońskiego w wersji takiej, jaką podpisaliśmy". W czwartek rano w Sejmie Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli nie dojdzie do kompromisu w sprawie projektu ustawy ratyfikacyjnej, jego klub "będzie zmuszony" głosować przeciwko lub wstrzymać się od głosu. Do przyjęcia ustawy pozwalającej prezydentowi podjąć decyzję o ratyfikacji traktatu (lub innej umowy międzynarodowej) wymagana jest większość 2/3 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów). Taka sama większość potrzebna jest też w Senacie.