W komunikacie zaznaczono, że spotkanie prezydenta z szefem MSZ odbyło się "przed wizytami ministra na Ukrainie i w Stanach Zjednoczonych". "Rozmowa dotyczyła podstawowych założeń polskiej polityki zagranicznej" - napisano w komunikacie Kancelarii Prezydenta. Wcześniej Kancelaria poinformowała, że zwrócił się do o spotkanie w poniedziałek w związku z zapowiedzianą na wtorek wizytą szefa dyplomacji na Ukrainie. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski przyjechał do Kancelarii Prezydenta na spotkanie z Lechem Kaczyńskim w poniedziałek przed godz. 21. Spotkanie trwało półtorej godziny. Po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego Sikorski nie zatrzymał się przy oczekujących na niego dziennikarzach. Sikorski przebywał w poniedziałek w Brukseli. W związku z wezwaniem go do Pałacu Prezydenckiego, szef MSZ opuścił przed końcem posiedzenie unijnych ministrów spraw zagranicznych, poświęcone podpisaniu umowy stowarzyszeniowej UE z Serbią. - Jestem do dyspozycji pana prezydenta o każdej porze dnia i nocy. Jak państwo widzicie stawiam się na wezwanie pana prezydenta - powiedział Sikorski dziennikarzom po wylądowaniu w Warszawie, a przed spotkaniem z prezydentem. Wyjaśnił, że będąc w Brukseli sądził, że wezwanie go przez prezydenta może mieć związek z rozmową, którą - jak sądził - Lech Kaczyński przeprowadził z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką. - Bo dwa dni temu pilnie przygotowywaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych materiały dla pana prezydenta na tę właśnie rozmowę - dodał Sikorski. Jednak - jak powiedział szef MSZ - teraz poinformowano go, że "ta rozmowa nie doszła do skutku". - Więc tym bardziej jest dla mnie niewiadomą jeszcze dlaczego zostałem wezwany. Ale spodziewam się, że są to bardzo ważne i pilne sprawy, skoro nie mogły być omawiane przez telefon - powiedział wtedy Sikorski.