Aleksander Hall: Znalazł się w centrum historii Polski - Piękny człowiek, wielki człowiek i jestem przekonany że jego dziedzictwo nie pójdzie na marne - mówił o Pawle Adamowiczu jego mentor i przyjaciel prof. Aleksander Hall Historyk Aleksander Hall, opisując ideologiczne wybory Pawła Adamowicza i środowiska, jakie go kształtowały, mówił m.in. o Ruchu Młodej Polski, gdańskich liberałach, czy Stronnictwu Konserwatywno-Ludowym, potem PO. "Widzę ciągłość w jego wyborach. To była ewolucja, nigdy nie rewolucja" - mówił. Ale - jak podkreślał - obok domu rodzinnego, Adamowicza najbardziej uformowała historia, która rozgrywała się na jego oczach. "Ktoś, kto mieszka pomiędzy Stocznią a kościołem św. Brygidy jest uprzywilejowany w tym sensie, że znajduje się w centrum historii Polski. Z czasem - podkreślał Hall - Adamowicz stawał się coraz bardziej jej aktywnym uczestnikiem i coraz ważniejszym aktorem. Adamowicz - mówił historyk - był człowiekiem wiernym swoim mistrzom, człowiekiem, który widział historię i ją tworzył, dlatego z zażartością, czasami w warunkach ostrej konfrontacji z tłumem bronił prawdy historycznej, godności i zasług ludzi, którzy Polskę budowali, którzy tworzyli III Rzeczpospolitą. Karnowski: Został w pewnym momencie sam; PO zrobiła głupstwo Z kolei prezydent Sopotu Jacek Karnowski zauważył w swoim wystąpieniu, że "Paweł został w pewnym momencie sam, sam politycznie". "Jego pierwszy raz atakowano przecież w 2001 r. bardzo mocno prokuraturą, mnie potem" - wskazał. Nawiązał też do późniejszego rozstania Pawła Adamowicza z PO, z którą związany był w latach 2001-2015. "Paweł został sam, bo Platforma zrobiła głupstwo po prostu, nie umiała odczytać, kogo traci; myślę, że do dzisiaj nie bardzo to wszystko umie sobie poukładać" - ocenił Karnowski. Jak dodał, mimo to, Adamowicz - m.in. za namową Olka (Aleksandra Halla - PAP) - "zdecydował, że będzie (ponownie - PAP) kandydował na prezydenta miasta Gdańska". Karnowski podkreślił jednocześnie, że w obliczu ataków obaj z Adamowiczem zawsze mogli liczyć na siebie nawzajem, a także "na Olka, na młodych konserwatystów, na naszych przyjaciół". Prezydent Sopotu przekonywał ponadto, że zmarły miał "jedną wyższość zdecydowaną nad innymi prezydentami miast": "umiał sobie wychować następców". Doprecyzował, że ma na myśli m.in. pierwszą zastępczynię Adamowicza, obecnie p.o. prezydenta Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz. "To jest coś naprawdę niesamowitego, że on potrafił ich sobie wychować i będą potrafili kontynuować jego dzieło obojętnie, czy to się komuś będzie podobało, czy nie, czy ich ktoś poprze, czy nie (...); jak ktoś nie poprze, to straci, tak jak (ten, kto) nie poparł jego w wyborach" - mówił Karnowski. Dulkiewicz: Paweł Adamowicz był, jest i pozostanie dla mnie autorytetem Wiceprezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz mówiła o Pawle Adamowiczu - mentorze. Podkreślała, że ta jego funkcja "objawiała się często w małych sprawach". Mówiła, że w gdańskim urzędzie miejskim Paweł Adamowicz prowadził tzw. aplikację samorządową, bo uważał, że jego pracownicy, którzy mają służyć mieszkańcom jego miasta, powinni brać udział w warsztatach, na których poznają przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, elementy protokołu dyplomatycznego, wiedzę jak rozmawiać z ludźmi i realizować równe traktowanie. "Szef inwestował w każdego, uważał podsuwanie lektur, podsumowanie dobrych pomysłów za swoją nie wiem, czy misję, ale taki po prostu był" - podkreśliła. Dulkiewicz wspominała, że na początku roku gdy Paweł Adamowicz wrócił z urlopu, to zdecydował, że właśnie ona ma go zastąpić na śniadaniu prezydentów największych miast, organizowanym przez tygodnik "Polityka". Mówiła, że Adamowicz zaufał jej, zachęcał ją do tego, by zabrała głos jako pierwsza i by powiedziała o tym, co ich zdaniem nie tylko dla Gdańska, ale i dla polskiej samorządności było najważniejsze - czyli frekwencji w wyborach 2019 r. "Więc się zgłosiłam, choć byłam na spotkaniu jedynym zastępcą. (...) I dosyć buntowniczo powiedziałam, że wszystko, o czym mówicie jest super ważne, ale jeśli ta władza będzie nadal rządzić, to my nic nie zrobimy jako samorząd, bo nas zniszczą (...)" - wspominała. Podkreśliła, że mówiła też o ważnych dla Polski rocznicach, m.in. 4 czerwca i że faktycznie wszystkie zgłoszone przez nią tematy "ustawiły dyskusję". Dulkiewicz wspominała, że potem Adamowicz dopytywał o to, jak jej poszło. "To jest taka opowieść, która pokazuje ten jego mentoring, który prowadził, choć jednocześnie obdarzał zaufaniem; rzucał na głęboką wodę" - powiedziała. "Autorytet? Tak, muszę tak powiedzieć, choć nigdy nie myślałam o nim w ten sposób: Paweł Adamowicz był jest i pozostanie dla mnie autorytetem" - podkreśliła. Dyrektor CES: Był odporny na nacjonalizm i inne "izmy" Dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku Basil Kerski mówił z kolei, że Paweł Adamowicz miał "życiowy kapitał", który wnieśli w jego życie rodzice: dzięki ich kresowości "był odporny na groźne choroby: nacjonalizm i inne 'izmy'", a bliższa mu była Polska Jagiellonów niż "propagandowe zaklęcie o państwie jednolitym narodowościowo". "Za to dziedzictwo bardzo chciałbym państwu podziękować" - powiedział Kerski zwracając się do obecnych na spotkaniu rodziców zmarłego prezydenta Gdańska. Kerski mówił też, że wielu ludzi pytało go po śmierci Pawła Adamowicza, co będzie dalej i że wiele było głosów "strachu, obawy i pesymizmu". Podkreślał, że odpowiedzią na to wydaje mu się cytat z autobiografii Mahatmy Ghandiego, którego prezydent Gdańska podziwiał: "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie". "Szanowni państwo, wydaje mi się, że to jest kierunek naszych działań i to jest, wydaje mi się, życzenie Pawła Adamowicza" - ocenił. Obracht-Prondzyński: Poważnie przemyślał to, co się stało w 2015 r. Cezary Obracht-Prondzyński - gdański historyk i socjolog podkreślił, że w ostatnich latach w zachowaniu Adamowicza można było zobaczyć ewolucję. Dodał, że "główną przyczyną tej ewolucji było to, co się zdarzyło w roku 2015". "Paweł był jednym z niewielu liderów, nie tylko samorządowych, który poważnie przemyślał to co się stało (...) i pomyślał, że musi być (...) coś co będzie mówiło ludziom, co się ma dziać dalej" - powiedział socjolog przypominając, że Gdańsk był pierwszym polskim miastem, w którym działa Rada Imigrantów i Imigrantek oraz Rada do Spraw Równego Traktowania, które wypracowały "Model integracji imigrantów" oraz "Model na rzecz równego traktowania". Strzałkowska: Wziął udział w Marszu Równości Socjolog, działaczka środowisk LGBT i współprzewodnicząca Gdańskiej Rady ds. Równego Traktowania Anna Strzałkowska przypomniała, że w 2017 r. Adamowicz wziął udział w otwarciu Trójmiejskiego Marszu Równości. Strzałkowska przytoczyła słowa Adamowicza, który mówił wówczas m.in. "Ten jest zboczony, kto sieje nienawiść. Miłość może tylko łączyć". Ks. Krzysztof Niedałtowski o służbie i gościnności Ks. Krzysztof Niedałtowski - duszpasterz gdańskich środowisk twórczych, podkreślił, że bardzo cenił w zmarłym prezydencie jego otwartość na dialog. "Są jeszcze dwie cechy. Jedna to jest służba - i to jest w Pawłowym życiorysie coś bardzo, bardzo ważnego, a druga to jest gościnność, otwartość na imigrantów, otwartość na obcych, innych" - powiedział Niedałtowski. "Gdybyśmy się od Pawła tego nauczyli - dialogiczności, służby i gościnności to naprawdę bylibyśmy lepszymi ludźmi" - podkreślił. Wojciech Duda: Był politykiem i intelektualistą Historyk i publicysta Wojciech Duda mówił o Adamowiczu jako gdańszczaninie; podkreślał, wagę zjazdów gdańszczan, które organizował. Mówił, że Adamowicz jako polityk i intelektualista w jednej osobie wiedział, że ważne jest to, by "zinstytucjonalizować ideę, tak, by mogła ona przetrwać kolejne dekady". Podkreślał, że tą ideą była miłość do miasta, która idzie w parze z szacunkiem dla każdego mieszkańca. Duda przypominał też słowa Adamowicza, który - zwracając się rządzących PiS, mówił: "Wasz problem polega na tym, że rozumiecie patriotyzm jedynie jako wspólnotę krwi, religii i polityki, a niewiele ma to wspólnego z naszą gdańską praktyką, Gdańsk jest bowiem wspólnotą otwartą, a w tej wspólnocie inaczej definiuje się obcość". Magdalena Adamowicz: Paweł był moim największym przyjacielem Na jego zakończenie głos zabrała żona Pawła Adamowicza, Magdalena. Nawiązując do hasła przewodniego spotkania podkreśliła, że zmarły był jej "wspaniałym, największym przyjacielem". "Był oczywiście moim mężem, ale różnie bywa w małżeństwach, a nas oprócz tego łączyła prawdziwa przyjaźń; zawsze mogłam na niego liczyć, on także w tych bardzo trudnych dniach mógł liczyć na mnie" - mówiła Magdalena Adamowicz. Jak zaznaczyła, zmarły był "przyjacielem wymagającym i krytycznym". "To nie było tak, że on zawsze wszystko chwalił i słodził; on potrafił upomnieć, kiedy trzeba, on potrafił ściągnąć na ziemię, ale ja nie byłam mu dłużna i też byłam tą osobą, która go na ziemię często ściągała" - wspominała wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska. Zwracając się do zgromadzonych na spotkaniu w ECS, Magdalena Adamowicz dodała, że choć tej przyjaźni męża będzie jej brakowało, to widząc ich wie, że "Paweł ma przyjaciół, że miał przyjaciół" i że ta przyjaźń do niego pozostanie w ich sercach. Na jej wystąpienie zebrani zareagowali owacjami na stojąco.