W wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt" zapowiedział on powołanie grupy roboczej, która zajmie się problemem dywersyfikacji źródeł dostaw i dróg przesyłu gazu, a także magazynowania surowca. Niemiecki minister uważa że UE potrzebuje zarówno "reformy kryzysowego systemu zaopatrzenia w gaz, jak również większej europejskiej solidarności" w dziedzinie polityki energetycznej. - Nie należy jednak mylić solidarności, która zobowiązuje do wzajemnej pomocy, z dobroczynnością. To znaczy, że każdy kraj musi dysponować własnym minimalnym zabezpieczeniem - ocenił. Zdaniem Glosa w wyniku rosyjsko-ukraińskiego sporu gazowego poważnie ucierpiało zaufanie do obu państw. - Powstaje pytanie, na ile poważnie traktują one swoje zobowiązania dotyczące dostaw i tranzytu surowców - powiedział. - Konflikt gazowy pokazał, jak bardzo zaopatrzenie w energię w Niemczech i Europie zależne jest od importu. Z zaistniałej sytuacji należy wyciągnąć właściwe wnioski, tak by lepiej zabezpieczyć się na przyszłość przed podobnymi kłopotami - ocenił. Jak dodał, dalsza dywersyfikację źródeł dostaw i dróg przesyłu gazu zapewniłyby planowane nowe gazociągi - Nord Stream pod Bałtykiem oraz Nabucco, jak również możliwość dostarczania do Niemiec gazu płynnego LNG. Glos opowiedział się też za przedłużeniem pracy niemieckich elektrowni atomowych, jako metody uniezależnienia gospodarki od gazu. Według założeń przyjętych w 2002 roku Niemcy mają całkowicie zrezygnować z energii atomowej do 2021 roku. Jednak kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że w kolejnej kadencji będzie dążyć do rewizji tych planów i przedłużenia terminu funkcjonowania elektrowni atomowych.