Wzywani na szkolenia mają być tylko ci rezerwiści, którzy przeszli zasadniczą służbę wojskową lub wojskowe przeszkolenie i mają przydziały mobilizacyjne. Chodzi o szeregowych w wieku do 50 lat, a w przypadku oficerów - do lat 60. Główne zawody i specjalności, które interesują armię, to kierowcy, operatorzy ciężkiego sprzętu, a także rezerwiści, którzy w wojsku szkolili się na transporterach opancerzonych i czołgach. Pierwsze tegoroczne ćwiczenia rezerwy rozpoczną się w poniedziałek - w 21. Brygadzie Strzelców Podhalańskich. To jednostka z Rzeszowa. Wojsko zawiadamia wybrańców o ćwiczeniach z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Szkolić się też będzie NSR. Resort obrony przewidział, że w ćwiczeniach może wziąć udział do 20 tysięcy rezerwistów tej formacji. Oni będą odbywać szkolenia rotacyjne, trwające do 30 dni. Pierwsze zaczęło się już przedwczoraj. Przewidziano też cztery turnusy służby przygotowawczej do NSR. To szkolenia szeregowych trwające prawie trzy miesiące. Ma w nich wziąć udział do 6 tysięcy ludzi. Będą też odrębne dwa turnusy podoficerów i jeden oficerski. Wojsko tłumaczy, że zwiększa liczbę szkoleń rezerwistów, bo w związku z profesjonalizacją armii w latach 2009-2012 takie działania w ogóle przerwano. Przed tą datą corocznie WKU wzywały kilkadziesiąt tysięcy rezerwistów - w 2005 było to ponad 70 tysięcy. Resort chce wrócić do tego poziomu. Na razie wiadomo, że w przyszłym roku planowane są szkolenia około 40 tysięcy rezerwistów, za dwa lata - nawet 60 tysięcy. (bs) Krzysztof Zasada