Jego zdaniem, jest mało prawdopodobne, by zginął inaczej niż wskutek katastrofy lotniczej - donosi IAR. Naoczny świadek oględzin ciała generała przypomniał, że były one przeprowadzane dwa razy - najpierw bezpośrednio po katastrofie w 1943 roku i ponownie - w 1993 roku, gdy ciało generała zostało przywiezione na Wawel. Andrzej Kamieniecki jest przekonany, że były premier rządu RP na uchodźstwie nie padł ofiarą zamachowcy. Przyznaje jednocześnie, że podczas oględzin nie było wiele czasu na to, by dokładnie przyjrzeć się ciału generała. Podkreśla jednak, że nie było na nim żadnych śladów świadczących o tym, iż Sikorski mógł zostać uduszony. Nie było też żadnej rany postrzałowej. Andrzej Kamieniecki dodaje, że nie znaleziono też żadnych śladów osoby, która mogłaby zabić generała. Pomysł ekshumacji ciała generała Władysława Sikorskiego zgłosili członkowie Stowarzyszenia Miłośników Historii z Warszawy. Są oni przekonani, że badanie tomograficzne czaszki generała pomoże ustalić, czy rzeczywiście zginął w katastrofie lotniczej w Gibraltarze czy też został wcześniej zamordowany.