Czuma poinformował, że powodem rezygnacji Widackiego są względy związane z parytetami. Jak powiedział szef komisji, Widacki uznał, że zajmowane przez niego miejsce w komisji należy się klubowi Lewicy. - Widacki uznaje, że to klub Lewicy powinien być reprezentowany w komisji, a nie jego koło - powiedział. Widacki wszedł do komisji jako reprezentant klubu Lewicy i Demokratów; po jego rozpadzie wszedł do Demokratycznego Koła Poselskiego. Sam Widacki, tłumacząc w czwartek powody rezygnacji powiedział dziennikarzom, że "część członków klubu Lewicy chciała mieć swego przedstawiciela (w komisji)", a on sam "czułby się niezręcznie, reprezentując klub, z którym koło, które reprezentuje się rozstało". Widacki podkreślił, że do rezygnacji nie namawiał go ani szef SLD Grzegorz Napieralski, ani szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. - Wiem jednak, że były dyskusje na ten temat w klubie Lewicy. Nie było jednomyślności - powiedział Widacki. - Sytuacja jest zdrowsza, jeżeli sam zrezygnuję, a SLD (którego sejmowa reprezentacja to klub Lewicy) wydeleguje swego przedstawiciela, bo ustawa im to gwarantuje - podkreślił Widacki. Dodał, że rezygnuje dopiero teraz, ponieważ do kongresu SLD, który odbył się na przełomie maja i czerwca "sytuacja co będzie z LiD była niejasna". - Teraz jestem w DKP. To koło jest politycznie coraz dalej od SLD. Trudno, żebym reprezentował SLD w takiej sytuacji - dodał. Rzecznik SLD Tomasz Kalita powiedział dziennikarzom, że kierownictwo Sojuszu i klubu Lewicy w najbliższych dniach podejmie decyzję kto wejście w skład komisji w miejsce Widackiego. Pojawiają się nazwiska posłów Marka Wikińskiego i Jarosława Matwiejuka jako ewentualnych kandydatów do komisji. Klub PiS, który sprzeciwiał się powołaniu Widackiego w skład komisji, żądał potem wielokrotnie wyłączenia go z komisji. Przedstawiciel PiS w komisji ds. nacisków Arkadiusz Mularczyk powiedział, że decyzja Widackiego jest "oczywiście słuszna, ale spóźniona o co najmniej kilka miesięcy". - Już kilka miesięcy temu na posiedzeniu komisji śledczej wskazywałem, że po pierwsze poseł Widacki nie powinien być śledczym w komisji ponieważ ma niewyjaśnioną sprawę niewyjaśnioną w prokuraturze, a teraz w sądzie - powiedział Mularczyk. Po drugie - dodał - podnosił, że Widacki "nie reprezentuje klubu Lewicy, ponieważ jest posłem Demokratycznego Koła Poselskiego". - Teraz nagle się okazuje, że poseł Widacki rezygnuje z komisji ponieważ nie reprezentuje klubu Lewicy (...), po trzech czy dwóch miesiącach okazuje się, że posłowie PiS znów mieli rację - ocenił Mularczyk. Widacki stanie wkrótce przed warszawskim sądem, oskarżony m.in. o nakłanianie świadków do fałszywych zeznań. Przed tygodniem Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie uchylił decyzję Sądu Okręgowego Warszawa-Praga z kwietnia tego roku o zwrocie aktu oskarżenia do śledztwa. Tym samym SA uwzględnił zażalenie prokuratury na tę decyzję. Latem 2007 r. białostocka prokuratura oskarżyła Widackiego - znanego adwokata z Krakowa, w przeszłości m.in. wiceszefa MSW i ambasadora Polski na Litwie - o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań i utrudnianie postępowania karnego, za co grozi do pięciu lat więzienia. Widacki - który wiele razy odrzucał zarzuty jako oparte na pomówieniach przestępców - mówił, że śledztwo było od początku tendencyjne. Widackiego oskarżono o to, że miał nakłaniać świadka Sławomira R. (32-letniego recydywistę, który odsiaduje karę 25 lat m.in. za zabójstwo) do składania nieprawdziwych zeznań, korzystnych dla bronionego przez Widackiego szefa gangu pruszkowskiego Mirosława D., ps. Malizna. Inny zarzut to rzekome naciski na lobbystę Marka Dochnala, by przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen nie oczerniał Jana Kulczyka, którego Widacki był pełnomocnikiem. Trzeci zarzut dotyczy przekazywania grypsów przez Widackiego. Akt oskarżenia (oskarżono w sumie sześć osób) trafił najpierw do sądu w Białymstoku; potem - do Warszawy. W czwartek rano w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP1 o to, czy Widacki, w związku z aktem oskarżenia, powinien zrezygnować z zasiadania w komisji śledczej był pytany przedstawiciel PO w tej komisji Stanisław Chmielewski. - Faktem jest, że (Widacki) ma w tej chwili proces jako osoba oskarżona, ja bym apelował do pana posła Widackiego o taką decyzję (rezygnację), ale to jest jego decyzja - powiedział Chmielewski.