"Jestem przekonany, że dojdziemy do porozumienia z ośrodkiem pana prezydenta, przede wszystkim z samym prezydentem, jeśli chodzi o kształt reformy systemu dowodzenia, a także jeśli chodzi o kierunek zmian w polskiej armii" - ocenił w TVP Info wiceszef MON Tomasz Szatkowski. "Jestem przekonany, ponieważ miałem okazję obserwować obydwu polityków - to są ludzie, którzy dbają o interes państwa - że z tej perspektywy dojdziemy do wspólnego stanowiska, które pozwoli nam wzmocnić polską obronność" - podkreślił. Pytany o relacje między resortem obrony a prezydentem, Szatkowski powiedział, że łączność między dwoma ośrodkami jest "absolutnie utrzymywana"; jak dodał, "na poziomie roboczym, często codziennie". Wiceminister przyznał jednak, że "rzeczywiście dochodzi do różnicy zdań w innych sprawach, bardzo czasami fundamentalnych". Jako przykład podał reformę systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. "To trochę wynika z pewnego klinczu, który został stworzony decyzjami ustawowymi w 2015 r." - powiedział Szatkowski, tłumacząc, że to wówczas uznano, że za pokojowy system dowodzenia odpowiada MON, a w czasie wojny obroną państwa dowodzić ma prezydent. "Ja nie chcę wskazywać, kto z tych organów powinien to robić, bo to nie jest moje zadanie, ale w państwach dojrzałych te wszystkie sprawy w czasie pokoju i wojny są w jednym w ręku" - ocenił. W ubiegły wtorek Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że zgodnie z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy 15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego nie zostaną wręczone nominacje generalskie. Decyzję prezydent uzasadnił to trwającymi pracami nad reformą systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi oraz brakiem uzgodnień w tej kwestii. BBN zaznaczyło też, że prezydent oczekuje szybkiego zakończenia prac nad tym projektem. Z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował, że premier Beata Szydło oczekuje, że BBN i MON będą pracować nad systemem dowodzenia "w duchu konsensusu i odpowiedzialności za rozwój armii oraz w trosce o bezpieczeństwo państwa". Za mało generałów? W rozmowie Szatkowski odniósł się również do Strategicznego Przeglądu Obronnego, który rozpoczął się w MON w połowie lipca 2016 r. "Strategiczny Przegląd Obronny to było największe przedsięwzięcie tego typu tak naprawdę po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1989 r." - powiedział wiceminister. "Nam tak naprawdę wyszło (...) z tych prac coś, co w zasadzie jest oczywiste, że siła wojska, szczególnie w takich sojuszach klasycznych, gdzie musimy zmierzyć się z dużym potencjalnym przeciwnikiem, to nie tylko tzw. jakość, ale także ilość" - powiedział wiceminister, zwracając uwagę na to, że za zwiększeniem liczebności armii opowiada się też duża część społeczeństwa. Wiceminister skomentował też kwestię obowiązkowej służby zasadniczej. Podkreślił, że MON szuka "innych środków" które pozwolą na to, by "naprawić (...) system rezerw osobowych". "Gdyby rzetelnie się wówczas (gdy zawieszano służbę zasadniczą - PAP) wsłuchano w ten głos społeczeństwa, być może okazałoby się, że nie byłoby potrzeby tak szybkiego i radykalnego zniesienia (zawieszenia - PAP) służby zasadniczej" - ocenił, dodając jednak, że nie oznacza to, iż MON planuje ją przywrócić. Pytany o obecną liczbę generałów w wojsku, Szatkowski odparł, że jest ich niespełna 70. "Rzeczywiście, najmniejszy wynik po 1989 r." - przyznał. "Ja z dzisiejszej perspektywy i przy okazji również możliwości oglądu armii sojuszniczych (...) widzę, że my wcale nie mamy tych generałów za dużo, że być może potrzeba nam ich czasami więcej, szczególnie na przykład w strukturach NATO" - dodał.