Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE wydał w czwartek opinię, w której uznał, że sposób powoływania członków Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm ujawnia nieprawidłowości, które mogą zagrozić jej niezależności od organów ustawodawczych i wykonawczych. Ponadto rzecznik TSUE ocenił, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia wymogów niezawisłości sędziowskiej ustanowionych prawem Unii. Opinia rzecznika TSUE jest wstępem do wyroku w sprawie. Trybunał zazwyczaj się z nią zgadza, ale może też wydać inny wyrok. Wiceszef MSZ komentuje O opinię rzecznika generalnego TSUE Szynkowski vel Sęk był pytany w czwartek w Polsat News. "Nie podzielam tej opinii rzecznika, a poza tym opinia rzecznika jest dopiero takim wstępnym etapem. Czekamy na wyrok, ten wyrok będzie po wakacjach" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych. Podkreślił, że rząd "ze spokojem stoi na stanowisku", że ma prawo przeprowadzać reformę wymiaru sprawiedliwości. "I przeprowadzamy ją w odpowiedzi na oczekiwania Polaków" - dodał Szynkowski vel Sęk. Wiceminister wyraził pogląd, że gdyby TSUE podzielił czwartkową opinię rzecznika generalnego, to wówczas będzie to "krok do ewentualnych działań legislacyjnych". "Zapoznamy się z tym wyrokiem, zobaczymy, jakie argumenty zostały tam zawarte i to będzie ewentualna opcja do podjęcia jakiś działań legislacyjnych" - powiedział Szynkowski vel Sęk. Podkreślił przy tym, że do tej pory nie zdarzyło się, żeby Polska nie respektowała wyroków TSUE, co - według niego - zdarzało się innym państwom członkowskim Unii Europejskiej. Pytany o czwartkową wypowiedź I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, iż opinia rzecznika generalnego TSUE oznacza, że "właściwie można ignorować Izbę Dyscyplinarną" SN, wiceszef MSZ ocenił: "to jest stanowisko, które nie ma żadnej podstawy prawnej". "Nie bardzo rozumiem dlaczego opinia rzecznika generalnego, z którą - tak, jak powiedziałem - nie zgadzam się, miałaby mieć wpływ na stan prawny w Polsce. To jest zupełnie prawnie nieuzasadnione i dziwię się, że mówi to prawnik" - dodał wiceszef MSZ. Pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego Powodem, dla którego TSUE zajął się tą sprawą, były pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, które dotyczą m.in. tego, czy po przeprowadzonych reformach w Polsce KRS jest w stanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. SN zapytał m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej izby zostali wybrani przez KRS, która nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej. W grudniu 2017 r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS, która wprowadziła wybór przez Sejm 15 członków KRS - sędziów - na czteroletnią kadencję (poprzednio wybierały ich środowiska sędziowskie). Zgodnie z nowelą każdy klub poselski ma wskazać nie więcej niż 9 możliwych kandydatów. Izba ma ich wybierać co do zasady większością 3/5 głosów, głosując na ustaloną przez sejmową komisję listę 15 kandydatów, na której musi być co najmniej jeden kandydat wskazany przez każdy klub. W przypadku niemożności wyboru większością 3/5 głosowano by na tę samą listę, ale o wyborze decydowałaby bezwzględna większość głosów.