Wiceminister spraw zagranicznych rozmawiał w Opolu z politykami PiS na tematy dotyczące stosunków polsko-niemieckich. Jak wyjaśniał, tematyka ta jest ważna dla regionu opolskiego m.in. ze względu na istnienie w tym województwie struktur mniejszości niemieckiej. "Chcemy, żeby mniejszość polska w Niemczech miała te same prawa, co mniejszość niemiecka w Polsce. Kluczowym problemem jest kwestia nauki języka polskiego. Dzisiaj na około milion Polaków mieszkających w Niemczech języka polskiego uczy się jedynie 11 tysięcy polskich dzieci, z czego 6 tysięcy w szkołach niepublicznych. Tymczasem w Polsce na około 200 tysięcy członków mniejszości niemieckiej z prawa do nauki języka ojczystego korzysta 40 tysięcy dzieci" - przypomniał wiceminister. Polska oczekuje na krok ze strony Niemiec Szynkowski vel Sęk postulował powołanie przez Niemcy funduszu federalnego, z którego każdy z landów mógłby finansować nauczanie języka polskiego dla żyjących w tym kraju Polaków. "Postulujemy utworzenie takiego funduszu, tak aby nie można było czynić wymówki z systemu federalnego. Niemcy często wskazują, że za edukację odpowiedzialne są landy i to jest przyczyną sytuacji, gdy np. w Nadrenii-Westfalii nauczanie języka polskiego jest dostępne, a już w Bawarii nie. Taki fundusz federalny funkcjonuje już i to z powodzeniem w przypadku mniejszości serbsko-łużyckiej" - uważa wiceminister. Zdaniem polityka, który ubiega się o mandat poselski z poznańskiej listy PiS, pomimo dobrych relacji między Polską a Niemcami, nasz kraj nadal oczekuje na wykonanie kroku ze strony Niemiec m.in. w kwestii odszkodowań za szkody wojenne czy symboliczne upamiętnienie polskich ofiar II wojny światowej w Berlinie. "Niemcy patrzą z zaniepokojeniem na rozwój polskiej gospodarki" Szynkowski vel Sęk odniósł się także do kwestii gospodarczych. Jego zdaniem wzrost gospodarczy Polski jest w coraz mniejszym stopniu związany z gospodarką naszego zachodniego sąsiada, choć nadal Niemcy są jednym z głównych naszych partnerów handlowych. W ocenie wiceministra, Polska jest w stanie dogonić Niemcy pod względem poziomu życia w ciągu najbliższych 12 lat. "Osiągnęliśmy już taki potencjał gospodarczy, że możemy mówić o pewnym uniezależnieniu naszego wzrostu gospodarczego od sytuacji w Niemczech. Myślę, że dzisiaj jest tak, że to Niemcy patrzą z pewnym zaniepokojeniem na rozwój polskiej gospodarki, na naszą innowacyjność, na rozwój takich branż jak elektromobilność czy technologii cyfrowych. Na pewno nie jest to już relacja nauczyciel-uczeń. Na poziomie gospodarczym mamy co gonić, ale ważna jest tendencja polegająca na doganianiu niemieckiej gospodarki i niemieckiego poziomu życia. Jednak aby to osiągnąć, konieczne są także polityczne wybory. Udało nam się przekonać partnerów zagranicznych, że nie zamierzamy być montownią zasilaną tanią siłą roboczą" - uważa wiceminister. "Wymóg polskiej racji stanu" Polityk odniósł się do propozycji zgłoszonej przez kandydującego do Sejmu z opolskiej listy PiS Janusza Kowalskiego, który chce odkupienia od niemieckiego E.ON aktywów spółek energetycznych w Polsce. "Sektor energetyki cieplnej jest tą częścią gospodarki, w której powinniśmy dążyć do dominacji kapitału polskiego. To jest wymóg polskiej racji stanu, by do tego dążyć. Co do zasady, przepisy europejskie powinny dopuszczać i respektować to, by państwa w swoich strategicznych sektorach mogły zachować narodowe aktywa. Moim zdaniem obok branży zbrojeniowej do takich sektorów można zaliczyć szeroko rozumianą energetykę" - powiedział.