- Mam wrażenie, że część polityków, także w Polsce, chce przerzucić odpowiedzialność z tych sił politycznych w Europie, które miały przez ostatnie lata realne możliwości oddziaływania na Rosję, na partie, które są partiami coraz istotniejszymi, ale nie rządzą - mówił Paweł Jabłoński, pytany przez Bogdana Rymanowskiego o kontakty polskich władz z politykami prorosyjskimi w Europie. Dziennikarz zwracał uwagę na wypowiedzi Viktora Orbana i Marine Le Pen. - Proputinowski jest moim zdaniem ten polityk, który robi z Putinem biznes. Nie ten, kto zakłada koszulkę z Putinem czy mówi coś pozytywnego - kontynuował wiceminister spraw zagranicznych. - My rozmawiamy z każdym. Z prawicą, także z lewicą europejską możemy się zgadzać w wielu sprawach lub nie, w sprawach oceny Rosji nie zgadzamy się z wieloma politykami, ale to nie znaczy, że nie rozmawiamy z nimi, nie próbujemy ich przekonywać - zapewnił.Innego zdania była Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. - Polska jest w bardzo szczególnej pozycji. My jesteśmy niestety krajem frontowym, który graniczy z agresywnym graczem, który już wszczął wojnę, toczy wojnę i niestety będzie toczył wojnę z drugim naszym sąsiadem. My musimy mieć tutaj politykę bardzo jednoznaczną, bardzo pryncypialną, bez żadnej podwójności, bo to buduje naszą wiarygodność w Europie - stwierdziła była polska ambasador w Rosji. Sojusze to konieczność - Tylko polska dyplomacja, nawet tylko niemiecka czy tylko francuska, nic nie jest w stanie samodzielnie osiągnąć. Kluczowe jest budowanie sojuszy. My taki sojusz jesteśmy w stanie, byliśmy w stanie zbudować w ramach Bukaresztańskiej Dziewiątki, w ramach państw podobnie myślących - ocenił Jabłoński. - Politycy rządzący takimi państwami jak Niemcy czy Francja, dużo chętniej rozmawialiby z Rosją, gdyby nie państwa Europy Środkowej, które podkreślają, że to po prostu jest niebezpieczne - dodał. W podobnym tonie wypowiadała się Pełczyńska-Nałęcz. - Gdybyśmy dzisiaj nie byli członkami Unii, gdybyśmy nie byli członkami NATO, to bylibyśmy tam, aż strach to sobie wyobrazić, gdzie Ukraińcy są - powiedziała. W Rosji nastąpi przebudzenie społeczne? Bogdan Rymanowski pytał również o nastroje społeczne Rosjan i czy jest szansa, że społeczeństwo zbuntuje się przeciw autorytarnym rządom. - Polska jest państwem, jak się na to patrzy obiektywnie, nie powtarza tych opowieści jak to w Polsce zagrożone są różne prawa i wolności, Polska dzisiaj dla Rosji jest nadzieją na to, że stabilność kiedyś będzie. Na to wszyscy liczymy - stwierdził Paweł Jabłoński.- To co się stało w ostatnich latach, miesiącach zmieniło ten reżim już prawie w taki totalitarny autorytaryzm. W tych warunkach niezwykle ciężko liczyć na społeczeństwo obywatelskie. Ono jest po prostu zastraszone, uwięzione lub wręcz wygonione z Rosji. Ale to nie znaczy, że społeczeństwo rosyjskie jest nie do obudzenia (...). Myślę, że Putin też się czuje zagrożony rosnącym niezadowoleniem społeczeństwa - mówiła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.