Informację o zatrzymaniu dwóch sprawców i odnalezieniu 25-latki i jej trzyletniej córki przekazał PAP wiceszef SWiA Jarosław Zieliński. "To dobra wiadomość, sprzed kilku minut. Jeżeli chodzi o siły i środki, to nie czas o nich mówić, ale w mojej ocenie siły i środki, które zostały zastosowane, były właściwe i adekwatne do sytuacji" - powiedział PAP wiceminister SWiA Jarosław Zieliński. W rozmowie z PAP Wójcik ocenił, że odnalezienie trzylatki i jej matki to "znakomita informacja". "Państwo zadziałało, cały system. Dobrze współpracowały trzy resorty: spraw wewnętrznych, który robił swoje; resort sprawiedliwości i prokuratura, bo my przegrzebaliśmy wszystkie sprawy, i resort spraw zagranicznych". "To jest też taki sygnał dla wszystkich, że Polska to nie Dziki Zachód i tu się nie porywa dzieci z ulicy. Jesteśmy w stanie postawić na nogi cały aparat państwa, żeby znaleźć dziecko, jeżeli jest taka potrzeba" - mówił. "Głęboki konflikt między rodzicami tego dziecka" Przyznał, że sprawa dotycząca opieki nad trzylatką trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości. "Chodziło o taki głęboki konflikt między rodzicami tego dziecka. Ta sprawa była rozstrzygana na terenie Polski w dwóch instancjach. Chodzi o sprawę w trybie Konwencji Haskiej na skutek wniosku, który złożył ojciec dziecka. To było w roku 2017. On złożył wniosek, żeby to dziecko powróciło na teren Niemiec" - mówił. Poinformował, że wniosek był złożony w Ministerstwie Sprawiedliwości i ojciec dziecka był wielokrotnie gościem w MS, skarżąc się na opieszałość sądów w jego sprawie. "W lutym 2018 zostało wydane postanowienie przez Sąd Rejonowy w Białymstoku. Sąd Rejonowy ustalił, że matka pozostawała z dzieckiem w Polsce, ale za zgodą ojca i powrót dziecka do Niemiec naraziłby dziecko na poważną szkodę emocjonalną" - powiedział. "Tutaj oddalono wniosek w trybie Konwencji Haskiej, on się odwołał od tego, złożył apelację i ją przegrał w apelacji. Apelacja została oddalona w lipcu 2018 - postanowienie wydał Sąd Okręgowy w Białymstoku i sąd podzielił argumentację sądu pierwszej instancji" - podkreślił. "Mieliśmy wiedzę, kto to jest" Dodał, że w sierpniu 2018 roku odpis akt został przekazany do Niemiec. "Nie mamy w tej chwili informacji, co się dzieje tam z tą sprawą" - powiedział. Jak mówił, wysyłał w tej sprawie zapytania do ministerstwa sprawiedliwości Niemiec i tamtejszego ministerstwa rodziny. Dopytywany, czy będzie jakieś wsparcie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości w czynnościach procesowych dotyczącej tej sprawy, odpowiedział, że tak. "To minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił mi bardzo wnikliwe sprawdzanie tej dokumentacji, wszystkich postępowań, bo jesteśmy organem centralnym" - mówił. Dodał, że w MS powstał specjalny zespół, który zajmował się tą sprawą. Ministerstwo - jak mówił - było w stałym kontakcie z prokuraturą i policją. "Mieliśmy wiedzę, kto to jest. Ten człowiek wielokrotnie pojawiał się w Ministerstwie Sprawiedliwości. Nawet domagał się spotkania ze mną, ale odmówiłem tego spotkania, bo jest silny konflikt między rodzicami. Pracownicy MS się z nim spotykali i uświadamiano go, że nie wolno wykraczać poza ramy prawa, bo nawet jeżeli w Polsce porwania rodzicielskie nie są penalizowane, a taka jest prawda, to nie znaczy, że się nie ponosi odpowiedzialności karnej" - powiedział. Do uprowadzenia 25-letniej kobiety i jej 3-letniego dziecka doszło w ostatni czwartek w Białymstoku przed południem na osiedlu Dziesięciny. Dwaj mężczyźni wciągnęli do samochodu kobietę i dziecko i odjechali. Kilkaset metrów dalej samochód porzucili. W związku z zaginięciem dziecka był ogłoszony Child Alert; w piątek policja opublikowała również zdjęcia męża porwanej kobiety, ojca dziecka, który w Łomży wypożyczył samochód użyty do uprowadzenia.