Fogiel był proszony w Programie Pierwszym Polskiego Radia o komentarz do okładki "Newsweeka" i tematu numeru, czyli "Piątki Tuska". Tygodnik zamieścił kolaż zdjęć, którego centralną postacią jest były premier Donald Tusk, a wokół niego liderzy partii opozycyjnych: Borys Budka (PO), Włodzimierz Czarzasty (SLD), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Szymon Hołownia (Polska 2050) oraz prezydent stolicy Rafał Trzaskowski (Ruch Wspólna Polska). "Tylko zjednoczona opozycja może wygrać wybory z PiS. Trzeba będzie wznieść się ponad urazy i antypatie, ale musi być ktoś, kto będzie łagodził spory, szukał kompromisów. Takim arbitrem może być Donald Tusk" - napisał redaktor naczelny pisma Tomasz Lis. Polityk PiS, pytany, jakie są szanse powstania projektu, który nazywałby się "zjednoczona opozycja", odpowiedział, że "pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, kiedy widzimy okładkę, kiedy słyszymy 'Piątka Tuska', to oczywiście porównanie do 'Piątek PiS' czy 'Piątek Kaczyńskiego'". - To pokazuje, że nawet w sposób nieświadomy redaktorzy "Newsweeka", ci, którzy trzymają kciuki za Tuska, myślą w taki sposób - powiedział Radosław Fogiel. - "Piątka PiS, "Piątka Kaczyńskiego" gwarantowała 500 złotych na dziecko, gwarantowała pomoc emerytom, gwarantowała 13., 14. emerytury, a co gwarantuje "Piątka Tuska"? Otóż widzimy na okładce: gwarantuje Czarzastego, Hołownię, Kosiniaka-Kamysza, więc mając do wyboru dwie takie "piątki", myślę, że ten wybór jest bardzo prosty - podkreślił Fogiel. Jak dodał, "to jest takie ciągłe zaklinanie rzeczywistości przez tę stronę debaty politycznej, w tym wypadku jej odnogę publicystyczną, wiara w magiczny powrót Donalda Tuska i zjednoczenie opozycji". - Pytanie jest tak naprawdę, czego chce sam Tusk, który z jednej strony wydaje się dość wygodnie żyć w Brukseli, sprawując obecną funkcję w Europejskiej Partii Ludowej, z drugiej strony pewnie nie bardzo na rękę jest powrót Tuska obecnemu kierownictwu Platformy, bo byłoby to swego rodzaju wotum nieufności wobec nich - mówił.