Jakub Oworuszko, polsatnews.pl: Po trzech miesiącach od wyroku TK w sprawie aborcji, ludzie znów wyszli na ulice. Ta przerwa, jak przekonywał rząd, miała służyć wyciszeniu emocji, ale teraz liderki Strajku Kobiet mówią wprost o wojnie z rządzącymi, pada wiele gróźb pod adresem polityków PiS. Jest jakiś pomysł jak nad tym zapanować? Radosław Fogiel: - Ten temat wzbudza ogromne emocje po obu stronach sporu i ja to rozumiem. Lecz mam wrażenie, że prowadzimy tę dyskusję trochę tak, jakbyśmy rozmawiali o tym, jakie ma być prawo aborcyjne w Polsce. Niezależnie od tego, co kto uważa - czy liberalizować czy zaostrzać - to nie jest ta debata. Mamy do czynienia z procedurą niejako techniczną z prawnego punktu widzenia, jasno opisaną w konstytucji - zbadania zgodności z nią zapisów ustawy. Każdy wcześniejszy Trybunał, w innym składzie niż obecny, na 99 proc. orzekłby tak samo. Pod rządami tej konstytucji, która do niedawna była uważana przez opozycję za wzór w Europie, a z której tworzeniem PiS nie ma nic wspólnego - mało tego, byliśmy atakowani, gdy prezes Kaczyński mówił o potrzebie jej zmiany - zapadł taki wyrok, zgodny z utrwaloną linią orzeczniczą. Słyszę zapowiedzi polityków opozycji, którzy mówią, że to odwrócą. Co to znaczy? Zmienią konstytucję? - Wszystkie sugestie, że to wyrafinowany plan PiS, nie mają oparcia w faktach, a związane z tym groźby, publikacje adresów zamieszkania osób publicznych i inne tego typu działania, są przekraczaniem granic. Środowiska Strajku Kobiet demonstrują swego rodzaju niezgodę na rzeczywistość. Też mogę się z pewnymi rzeczami nie zgadzać, ale przyjmuję, że słońce wstaje na wschodzie, a zachodzi na zachodzie. Oczywiście chcielibyśmy, żeby emocje były mniejsze, szczególnie w czasie pandemii, bo dziś udział w protestach jest sprowadzaniem zagrożenia na uczestników i ich bliskich, dlatego mogę tylko ponowić apel, żeby tego nie robić. Co teraz? - Naszą rolą jest tak zaimplementować w prawie to orzeczenie wraz z uzasadnieniem, żeby z jednej strony wymaganiom konstytucyjnym stało się za dość, a z drugiej, żeby nikogo niepotrzebnie nie narażać. Uzasadnienie potwierdza, że zakwestionowana przesłanka często łączy się również z przesłanką dotyczącą zagrożenia życia i zdrowia kobiety, to jest istotne. Jednocześnie pod przewodnictwem wiceministra rodziny i polityki społecznej Pawła Wdówika trwają prace zespołu nad programem wsparcia kobiet w ciąży, chcemy rozszerzyć program "Za życiem" i stworzyć hospicja perinatalne, to duże wyzwanie. Będzie przygotowana nowa ustawa, tak jak proponował prezydent? - Chcemy dokładnie przeanalizować orzeczenie i uzasadnienie, następnie będziemy dostosowywać do tego środki prawne. Borys Budka przekonuje, że publikacja uzasadnienia i samego wyroku to "prowokacja Kaczyńskiego i próba przykrycia fiaska programu szczepień". Jaki wpływ na wyrok czy sam moment publikacji miał wicepremier Kaczyński? - Jeżeli ktoś uznaje, że mem, na którym prezes Kaczyński mówi "publikuj", a ja wciskam enter, jest fotosem z filmu dokumentalnego, to jego kontakt z rzeczywistością jest mocno zaburzony. Na termin i formę wyroku ani Jarosław Kaczyński ani nikt inny poza TK wpływu nie miał. Twierdzenie Budki jest pozbawione sensu, zawiera również tezę o fiasku programu szczepień, a to nieprawda. Choć oczywiście jesteśmy uzależnieni od dostaw szczepionek, a tych jest zbyt mało. Oskarżenia opozycji zawsze są oderwane od rzeczywistości. Ten ciąg zdarzeń: środowa publikacja uzasadnienia i samego wyroku pokazuje, że spiskowe teorie, które były formułowane przez polityków opozycji i część mediów, o tym, że PiS opóźnia czy przyspiesza wyrok, są nieprawdziwe. Zapowiadaliśmy, że w momencie ogłoszenia całości orzeczenia wraz z uzasadnieniem nastąpi jego publikacja w Dzienniku Ustaw. Słowa dotrzymaliśmy. Czy w PiS rozważany był pomysł referendum ws. aborcji? - Nie. Ten pomysł się pojawia w przestrzeni publicznej, ale to często słowo-wytrych, gdy nie wiadomo, co powiedzieć, można zaproponować referendum, a to tylko odroczenie problemu. Pan popierał tzw. kompromis aborcyjny? - To ciężko wypracowany kompromis, który przez wiele lat funkcjonował. Nie byłem zwolennikiem drastycznych zmian ustawy ani w jedną, ani w drugą stronę. Kto z polityków PiS, oprócz posła Girzyńskiego, został już zaszczepiony? - Lege artis: wiceminister zdrowia Waldemar Kraska i były marszałek Stanisław Karczewski, - jako lekarze, i niestety te kilka osób, które wyszły przed szereg, to samorządowcy - starostowie - wszczęto wobec nich postępowania dyscyplinarne. I tyle. Chyba, że były sytuacje, o których dziś nie wiem, ale jeśli tak było, to prędzej czy później to wyjdzie na jaw. Sytuacja z posłem Girzyńskim nie jest do końca jasna, bo w przeciwieństwie do szczepień Millera, Jandy czy Miszczaka, w tym przypadku działano z otwartą przyłbicą, w pełnym przekonaniu ze strony UMK, że wszystko jest zgodne z zasadami. To pewnie błąd polityczny ze strony Zbigniewa Girzyńskiego, a co do oceny prawnej, potrzebujemy więcej informacji. Wicerzecznik PiS przyznał też, że na kongresie z okazji 20-lecia PiS zostanie zaprezentowany "nowy polski ład". Więcej na ten temat czytaj na polsatnews.pl