Minister dokonał fikcyjnego zameldowania, żeby zarobić. W prawie jest przepis o tzw. czynności fikcyjnej w celu uzyskania korzyści. I nie ma wątpliwości, że gdyby Trzeciak nie zameldował się na niby u podstawionej osoby, nie mógłby przystąpić do przetargu i kupić 200 hektarów ziemi. A to - zdaniem Julii Pitery - wystarczający powód, by stracił rządowe stanowisko. - Byłoby lepiej, gdyby pan minister rozpoczął działalność rolną, skoro ma już ziemię, i zaczął żyć z rolnictwa - mówi minister Pitera. Bo Trzeciak kupił i obsiał dotowanym z Unii orzechem laskowym ziemię przeznaczoną dla rolników. To też budzi wątpliwości, czy nie wykorzystał swojej urzędniczej pozycji. - Nie powinien dbać tak intensywnie o własny interes, kosztem mieszkańców tamtego obszaru - twierdzi Pitera. Sprawa może mieć drugie dno i może trafić do prokuratury. Jak ustalił reporter RMF FM, w tym samym przetargu ziemię kupił były szef KRUS-u. Dla rolników przeznaczonych było dwadzieścia działek. Trzeciak i rodzina byłego szefa KRUS-u kupili czternaście z nich.