W czwartek rano przed wejściem do budynku Prokuratury Okręgowej w Warszawie adwokat Austriaka mec. Roman Giertych powiedział, że trwające w prokuraturze czynności "pokażą wszystkim, w jakim punkcie jako kraj jesteśmy". "Pokaże to, czy jesteśmy w punkcie, gdzie mamy dyktaturę partyjną, czy mamy demokratyczne państwo prawa" - dodał. Pytany, czy Gerald Birgfellner czuje się zastraszany w związku z czynnościami prowadzonymi przez prokuraturę, odpowiedział: "Różne sygnały, które puszcza prokuratura, ataki na pełnomocników świadka, kłamliwe wypowiedzi rzecznika prokuratury, który zarzucił mi próbę ingerencji w zeznania świadka - to jest absolutnym kłamstwem i oszczerstwem. Są to wszystko elementy próbujące zastraszyć człowieka, który dochodzi swoich praw, który złożył zawiadomienie i oczekuje od naszego państwa sprawiedliwości" - oświadczył adwokat. Jak dodał, osoby, które - jego zdaniem - "powinny być w tej sprawie już dawno przesłuchane, śmieją się w twarz, uciekają i zakrywają się pełnomocnikami". "Od wielu dni główna osoba w tej sprawie, czyli Jarosław Kaczyński nie wypowiedział się w tej sprawie nawet publicznie" - podkreślił Giertych. Patryk Jaki poproszony w czwartek przez dziennikarzy o skomentowanie tych wypowiedzi zaznaczył, że w jego ocenie od początku "mamy do czynienia z cyrkiem politycznym, który jak zwykle organizuje Roman Giertych". "Przypominam państwu, że to przecież jego mocodawca złożył zawiadomienie do prokuratury i ciągle prokuratura miała problem, żeby go przesłuchać, tzn. on sam na początku skończył przesłuchanie, bo stwierdził, że więcej czasu nie mógł, umówił się na kolejne, nie stawiał się, ciężko było się z nim skontaktować" - mówił Jaki. Dodał, że Austriak często zasłania się niepamięcią, zaś jeżeli chodzi o "rzekomą łapówkę, nie pamięta dokładnie, komu wręczył, ma duże problemy z opisaniem okoliczności tego wszystkiego, dlatego wygląda to na cyrk polityczny, ale czas pokaże" - zaznaczył. Birgfellner składał w czwartek zeznania w stołecznej prokuraturze po raz trzeci. W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała go w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze mec. Dubois. Według mecenasa, doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku milionów złotych.