Na początku wtorkowych obrad Sejmu szef klubu KO Cezary Tomczyk wystąpił z wnioskiem formalnym o odroczenie obrad Sejmu przynajmniej do jutra, aby - jak mówił - posłowie mogli spokojnie zapoznać się z projektem ustawy PiS dotyczącym przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z COVID-19. Projekt wpłynął do Sejmu w poniedziałek późnym popołudniem. W głosowaniu nad zarządzeniem przerwy opowiedziało się 218 posłów, przeciw 207. Nie zagłosowało 28 posłów Zjednoczonej Prawicy, w tym m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin. - Rozumiem, że zwolennicy obstrukcji sejmowej i odwlekania ustawy, na którą czekają Polacy, zwyciężyli - powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Po 10-minutowej przerwie ogłosił, że obrady zostaną wznowione w środę o godz. 9. "Znalazł czas na komentarz, nie znalazł na głosowanie" "Opozycja - pierwsza do krytyki, ostatnia do merytorycznej pracy" - napisał na Twitterze wiceminister infrastruktury Marcin Horała. Dziennikarze i politycy zauważyli jednak, że w gronie 28 niegłosujących parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy znalazł się sam wiceminister Horała. "Pan Horała, w ramach merytorycznej pracy, odpowiadając za pędzącą budowę CPK i 'wiceministrowanie', znalazł czas na komentarz. Nie znalazł czasu na udział w głosowaniu, którego komentarz dotyczy" - skomentował były premier Marek Belka. Polityk PiS tłumaczył później, że rząd ma swoje obowiązki, a pierwsze głosowania zaplanowane były na godz. 12. "Być może zabrakło wyobraźni, że nawet w kwestii zwalczania COVID opozycja będzie stosować obstrukcję" - dodał.