Wiceminister fałszował podpisy?

Aktualizacja

Mogło dojść do sfałszowania prawie 300 podpisów na listach poparcia Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych w 2014 r. - dowiedział się "Superwizjer" TVN. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dziennikarze dotarli do zeznań, które obciążają Adama Andruszkiewicza, wiceministra cyfryzacji. Do tej pory Andruszkiewicz nie został przesłuchany.

Adam Andruszkiewicz
Adam AndruszkiewiczSTEFAN MASZEWSKI/REPORTEREast News

Prokuratorzy z Białegostoku badają, czy Adam Andruszkiewicz fałszował i kierował fałszowaniem prawie 300 podpisów poparcia w wyborach samorządowych w 2014 roku.

Był wtedy jednym z liderów Młodzieży Wszechpolskiej. Obciążają go między innymi zeznania i wyjaśnienia Pawła P. - współpracownika z organizacji.

Jak informuje "Superwizjer", gdy prowadzący śledztwo zaplanowali przeszukania w domu i biurze Andruszkiewicza, odebrano im akta. Śledczy pozbawieni dokumentów musieli odwołać przeszukanie lokali i przesłuchanie lidera MW. Potem Andruszkiewicz został wiceministrem cyfryzacji.

W sprawie dwie osoby mają już zarzuty. Jeden z podejrzanych, Paweł P., były członek Młodzieży Wszechpolskiej, przyznał się do winy. Prokuratorom opowiedział, jak według niego wyglądał proceder fałszowania podpisów, w którym brał udział, gdy miał 18 lat.

Wiceminister Adam Andruszkiewicz zaprzecza, jakoby fałszował podpisy. "Na pewno żadnych podpisów nie fałszowałem, a jeśli takie zeznania są, no to jest to sprawa dla prokuratury. Ja się od państwa o tym dowiaduję, a nie od prokuratury" - powiedział dziennikarzom "Superwizjera".

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?