W sierpniu 2021 w Tylmanowej Ruch Światło-Życie Archidiecezji Łódzkiej zorganizował rekolekcje oazowe, podczas których uczestnikom wiązano ręce, co według organizatorów miało symbolizować zniewolenie grzechem, z którym należy walczyć. Stowarzyszenie "Biuro Obrony Praw Dziecka" zawiadomiło organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa, zarzucając organizatorom znęcanie się nad dziećmi. Więcej na ten temat możesz przeczytać tutaj. Marcin Warchoł: To dyskryminowanie wiernych "Te zarzuty to w rzeczywistości dyskryminowanie wiernych, a także odzieranie z godności uczestników i organizatorów oazy" - twierdzi wiceminister Marcin Warchoł, który złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 194 i art. 238 Kodeksu karnego przez stowarzyszenie. Chodzi o dyskryminowanie uczestników obozu w Tylmanowej. Art. 194 dotyczy dyskryminacji wyznaniowej, a art. 238 fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. Zdaniem Warchoła organizatorzy obozu nie złamali prawa. "Tradycja katolicka od wieków wprowadza liczne obrzędy i praktyki o charakterze symbolicznym. Są wśród nich towarzyszące modlitwie i refleksji nad prawdami wiary inscenizacje teatralne w formie pantomim - część ruchu oazowego. Polegają one m.in. na dobrowolnym wiązaniu rąk uczestnikom spotkania, co ma symbolicznie obrazować więzy grzechu, ograniczające swobodę człowieka" - napisano w oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości, w odniesieniu do praktyk na obozie. "Uznanie praktyk religijnych za praktyki kryminalne wywiera też bardzo zły wpływ na psychikę dzieci. Wytwarza wśród nich i ich rodziców poczucie lęku. Rodzice obawiać się mogą bowiem, że będą pociągnięci do odpowiedzialności za udział w legalnych, szanowanych praktykach religijnych" - czytamy dalej w komunikacie. Aktywność Warchoła szybko wywołała falę komentarzy na Twitterze i skrajne emocje wśród internautów.