Intensywne opady deszczu oraz silnie wiejący wiatr spowodował wieczorem spore utrudnienia w Warszawie. Część ulic i budynków została zalana, ruch pojazdów był chwilami spowolniony; strażacy usuwali w kilku miejscach powalone drzewa. Jak poinformował mł. bryg. Piotr Sitnicki, wodę wypompowywano m.in. z gmachu kancelarii premiera i z budynku Sejmu. Zobacz galerię zdjęć "Nawałnica nad Warszawą" - Wszystkie siły i środki państwowej straży pożarnej są wykorzystywane - zapewnił Sitnicki. Jak dodał, strażacy mieli najwięcej pracy w Śródmieściu i na Mokotowie. Gwałtowna nawałnica przeszła w poniedziałek wieczorem także nad Łodzią. Burza, której towarzyszyła intensywna ulewa, spowodowała zalanie części ulic w mieście. Podtopione zostały niektóre budynki, zalane piwnice, przejścia podziemne; doszło do utrudnień komunikacyjnych. W niektórych fragmentach miasta tworzyły się rozlewiska, ponieważ zapychały się studzienki ściekowe. W Łodzi strażacy interweniowali kilkanaście razy. Jak powiedział rzecznik Komendy Miejskiej PSP Artur Michalak, zalane zostały m.in. ulice Wierzbowa, Narutowicza i Wojska Polskiego, gdzie podtopiony został samochód. Strażacy wypompowywali wodę z zalanych budynków m.in. pogotowia ratunkowego i jednej z przychodni. Po wieczornych ulewach w Wielkopolsce strażacy wypompowują wodę z około 120 piwnic i budynków. Jak poinformował oficer dyżurny wielkopolskich strażaków, w Poznaniu zanotowano o godz. 20.30 prawie 60 zdarzeń związanych z intensywnymi opadami. W Jarocinie straż interweniuje w 35 miejscach, w Gnieźnie w 12, a w Ostrzeszowie - w 14. W Poznaniu i Krotoszynie drzewa przewróciły się na samochody. - W obu przypadkach lekko ranne zostały po dwie osoby - poinformował dyżurny. Dodał, że zalane jest także przejście podziemne na dworcu PKP w Poznaniu. Poprawia się sytuacja powodziowa w Małopolsce. Poziom wody na większości potoków i rzek opada. W poniedziałek wieczorem alarm powodziowy obowiązywał tylko w powiecie Dąbrowa Tarnowska oraz w sołectwach Witów i Dzianisz na Podhalu - podało małopolskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. W ciągu dnia kolejne powiaty i gminy odwołały alarmy i pogotowia przeciwpowodziowe. Wieczorem pogotowie przeciwpowodziowe obowiązywało jeszcze w trzech gminach: Brzeszcze (pow. oświęcimski), Gnojnik (pow. brzeski) oraz Gorlice (pow. gorlicki). Poniedziałek nie upłynął jednak spokojnie wszystkim mieszkańcom Małopolski. W miejscowości Jabłonka w powiecie nowotarskim wichura uszkodziła dachy na pięciu budynkach mieszkalnych i ośmiu gospodarczych. W kilku z tych budynków, wichura uszkodziła nie tylko poszycia, ale także konstrukcje dachowe, w dwóch budynkach naruszone zostały ściany. - Nadzór budowlany ocenia na miejscu czy budynki nadają się do użytkowania - powiedział zastępca komendanta nowotarskiej straży pożarnej, Stanisław Galica. Po południu w Olkuszu ulewa zalała ulice, chodniki i piwnice. Podtopionych zostało 17 budynków. Woda z potoków i rzek spływa do Wisły, która jako jedyna w regionie przekracza stan alarmowy - o 10 cm w Jawiszowicach. Stany ostrzegawcze przekroczone są jeszcze na Wiśle w Karsach - o 29 cm i na Kamienicy w Łabowej - o 22 cm. Małopolscy strażacy wciąż usuwają skutki podtopień z ostatnich dni. Pompują wodę z rozlewisk, udrażniają przepusty, usuwają namuliska, transportują żywność oraz wodę. W poniedziałek tereny najbardziej dotknięte przez powódź, m.in. wieś Radwan w północno-wschodniej części województwa, odwiedził premier Donald Tusk, który oglądał straty wyrządzone przez wodę, rozmawiał z mieszkańcami i miejscowymi władzami. Na Podkarpaciu odwołano ostatnie pogotowie przeciwpowodziowe w powiecie tarnobrzeskim, bo poziom wszystkich rzek obniżył się poniżej stanów ostrzegawczych. Jak poinformował dyżurny z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, sytuacja na terenie całego województwa jest ustabilizowana. W ciągu ostatnich kilku dni nad Podkarpaciem przechodziły gwałtowne deszcze i burze, powodujące wylewanie lokalnych rzek i potoków, które podtopiły i zalały kilkaset domów, budynków użyteczności publicznej, pól, uszkodziły drogi i mosty. Najbardziej ucierpiał pow. ropczycko-sędziszowski i miasto Ropczyce oraz powiat dębicki i mielecki. Tam konieczna była ewakuacja ponad tysiąca mieszkańców. 1,5 metrowa fala wody przechodziła przez centrum Ropczyc. Nawałnice przechodziły także nad pow. krośnieńskim i jasielskim, ale nie miały one tak dramatycznego przebiegu. Obecnie na wszystkich terenach dotkniętych przez powódź trwa usuwanie jej skutków oraz szacowanie strat. Na Dolnym Śląsku wciąż obowiązują alarmy powodziowe w 12 miejscach, w gminach: Stare Bogaczowice, Świdnica, Nowa Ruda, Stronie Śląskie, Bardo Śląskie, Kamieniec Ząbkowicki, Mietków, Żórawina, Marcinowice oraz we Wrocławiu i powiatach: kłodzkim i ząbkowickim. Pogotowia przeciwpowodziowe obowiązują w 14 miejscach. Tereny dotknięte powodzią odwiedził w poniedziałek premier. Był m.in. w miejscowości Zawada k. Dębicy (Podkarpackie), Radwan koło Szczucina (Małopolska) oraz Dziewiętlice na Opolszczyźnie. Szef rządu poinformował, że do końca tego roku na usuwanie skutków klęsk żywiołowych rząd ma do dyspozycji pół mld zł. Jak zapewniła minister zdrowia Ewa Kopacz, służby sanitarne monitorują sytuację na terenach popowodziowych - m.in. sprawdzają ujęcia wodne, zalane cmentarze, przydatność żywności w miejscach jej sprzedaży. Dystrybuowane są ulotki z informacjami m.in. o tym czego nie należy podawać dzieciom, co może być przyczyną infekcji i chorób. Zapowiedziała, że ok. 3 tys. najbardziej potrzebujących dzieci z terenów dotkniętych klęską będzie mogło wyjechać na wakacyjny wypoczynek; w tej chwili są środki dla 1,5 tys. z nich. Wyjazdy mają odbywać się w ramach dwutygodniowych turnusów; pierwszy już od 5 lipca. Synoptycy zapowiadają poprawę pogody. W Małopolsce zapowiedziano nadal przelotne opady i burze, ale pogoda powinna się poprawiać. Prognozy pogody dla Podkarpacia przewidują dalsze opady deszczu, które mogą spowodować podtopienia ze strony lokalnych potoków. Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna zapewnił po rozmowie ze swoim czeskim odpowiednikiem, że nie powtórzy się sytuacja z 1997 roku, kiedy wody z opróżnianych czeskich zbiorników podniosły poziom Odry i doprowadziły do powodzi na południu Polski. Rośnie liczba szkód zgłaszanych ubezpieczycielom w związku z powodzią na południu Polski. Niestety, zdaniem analityka Polskiej Izby Ubezpieczeń Marcina Tarczyńskiego ubezpieczenia od szkód spowodowanych żywiołami, m.in. powodzią, nie są w Polsce powszechne. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w pierwszym kwartale br. w całej Polsce wykupionych było 7 mln 622 tys. polis od szkód spowodowanych żywiołami, z czego 1 mln 596 tys. stanowiły obowiązkowe ubezpieczenia budynków w gospodarstwach rolnych. W tym roku znacznie wzrosło zainteresowanie ubezpieczeniami wśród rolników, którzy jeszcze do wtorku (czyli do końca czerwca) mają czas na wykupienie obowiązkowego ubezpieczenia upraw. Szef MSWiA powiedział w TVP Info, że rząd myśli o narodowym programie ubezpieczeń, ponieważ powszechność ubezpieczeń od szkód spowodowanych żywiołami, m.in. powodzią, "nie jest pełna". Jak dodał, chodzi o to, by "w przypadkach właśnie takich jak powodzie czy trąby powietrzne czy kataklizmy, które nie zależą od mieszkańców, żebyśmy mogli mówić, że jest taka elementarna pomoc państwa". - Ja myślę, że będziemy w tym roku, w perspektywie najbliższych miesięcy gotowi do zaprezentowania tego programu. Dużo już zrobiliśmy - dodał. Pytany, co rząd zrobi, by urzędnicy nie zgadzali się na budowanie domów w miejscach zagrożonych kataklizmami, odpowiedział: - Chciałbym powtórzyć to, co zrobiliśmy po tragedii w Kamieniu Pomorskim. Czyli uruchomić inspektorów nadzoru budowlanego na każdym poziomie: wojewódzkim i powiatowym, żeby przejść takie miejsca, żeby współpraca z samorządami była pełna. Jego zdaniem, nadzór budowlany musi mieć wiedzę i wpływ na to, czy domy nie są budowane w miejscach zagrożonych. Schetyna uważa, że nadzór budowlany "musi potrafić wyegzekwować brak zgody na umieszczenie tam infrastruktury mieszkaniowej". Pytany, czy za już wydane pozwolenia w nieodpowiednich miejscach nikt nie poniesie odpowiedzialności, odpowiedział, że potrzebny jest "przegląd". Jak zaznaczył, w czwartek spotka się z wojewodami. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik zwrócił się do biskupów, by 12 lipca w parafiach przeprowadzić zbiórki pieniędzy dla powodzian. Lewica chce, by rząd, na posiedzeniu Sejmu jeszcze w tym tygodniu przedstawił informację na temat sytuacji powodziowej, usuwania skutków powodzi oraz działań na rzecz pomocy poszkodowanym. Klub Lewicy złożył u marszałka Sejmu wniosek w tej sprawie.