Śmiało można powiedzieć, że w poniedziałek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wzbudził niemałą sensację. Kiedy wraz z Januszem Kowalskim składał kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych, podmuch wiatru podwinął marynarkę lidera Solidarnej Polski. To wówczas kamery zarejestrowały broń za paskiem ministra. Jak dowiedziała się Interia, polityk Zjednoczonej Prawicy miał za paskiem usportowionego Glocka 26. To nie byle jaki pistolet: dysponuje przerywaczem, ma wymieniony spust, przyrządy celownicze i przedłużony magazynek z rękojeścią. Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby broń tkwiła za paskiem, bez kabury. Z naszych informacji wynika jednak, że minister ją posiadał. To sprzęt typu Concealed Carry. Zbigniew Ziobro i broń. "Powinna być zakryta" Jak mówi nam Artur Dębski, były poseł i sprzedawca broni, Glock 26 jest bardzo popularnym pistoletem do ochrony osobistej. Ex-polityk podkreśla, że nigdy nie był ani zwolennikiem PiS, ani Zbigniewa Ziobry. W mocnych słowach broni jednak ministra. - Pistolet można było zobaczyć przez chwilę nieuwagi i odwiniętą marynarkę. Jeżeli ktoś ma pretensje, że facet, który rządzi wymiarem sprawiedliwości, chodzi z bronią do ochrony osobistej, to jest po prostu debilem. W tej sytuacji można się jedynie przyczepić do nieuwagi, bo broń powinna być zakryta - słyszymy od Dębskiego. - Tylko czy coś wielkiego się stało? Przez jego codzienne decyzje gangsterzy idą do więzienia na długie lata i pałają żądzą zemsty. Dla mnie to oczywiste, że prokuratorzy, sędzia czy emerytowani policjanci powinni mieć prawo, żeby nosić broń do ochrony osobistej - uważa. Strzelec wyborowy Zbigniew Ziobro nie ukrywa swojej pasji do strzelectwa. I naprawdę jest w tym dobry. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, jeszcze kilka lat temu wziął udział w konkursie organizowanym przez Służbę Więzienną. Zajął drugie miejsce na kilkuset uczestników. O skuteczności prokuratora generalnego mówią nam nie tylko jego bliscy współpracownicy. - Byłem świadkiem jak Zbigniew Ziobro strzela. W pewnym momencie obrócił się do mnie jeden z innych uczestników i powiedział, że był w Afganistanie. I dawno kogoś takiego nie widział - mówi nam jedna z osób, która była na strzelnicy z ministrem sprawiedliwości. Skąd u polityka Zjednoczonej Prawicy zamiłowanie do broni i zabójcza precyzja? Jak słyszymy w otoczeniu samego ministra, wszystko zaczęło się od przygody ze strzelectwem sportowym. Polityk Solidarnej Polski lubi strzelanie dynamiczne, taktyczno-bojowe. Pozwolenie na broń do ochrony osobistej zostało niejako wymuszone: Zbigniew Ziobro zdecydował się nabyć uprawnienia po tym, jak zlecenie zabójstwa polityka miał wydać Jan S. nazywany "królem dopalaczy". Zbigniew Ziobro: Nie mogłem pozostawić broni w samochodzie - Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego wracając po weekendzie do Warszawy - gdzie broń na co dzień przechowuję - miałem ją ze sobą - powiedział polityk w rozmowie z "Super Expressem". - Na konferencji w Bełchatowie zatrzymałem się w drodze do stolicy. Zgodnie z przepisami nie mogłem jej pozostawić w samochodzie - objaśnił. W kuluarach sejmowych słychać, że Zbigniew Ziobro to najlepszy strzelec w polskiej polityce.