- Na razie trwają kontrole w trzech przedsiębiorstwach z województw: łódzkiego, wielkopolskiego i mazowieckiego, do których trafiło sprowadzone z Irlandii mięso. W tej chwili nie wiemy, czy wieprzowina jest skażona dioksynami; istnieje takie ryzyko, ale nie mamy pewności - wyjaśnił Jażdżewski. - Najbardziej prawdopodobną przyczyną skażenia - tak twierdzą władze irlandzkie - było skażenie paszy. To wszystko jest badane - dodał. Do Polski z Irlandii trafiło 667 ton prawdopodobnie skażonej wieprzowiny, z czego 80 ton do Wielkopolski. Zastępujący Wielkopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Wojciech Wasiewicz poinformował, że mięso - co do którego istnieje podejrzenie, że jest skażone - kupiła firma handlowa z Poznania. "Nie wiemy, do jakich zakładów je sprzedała, sprawdzamy to w poniedziałek" - powiedział. - Sprowadzona do Wielkopolski wieprzowina została wyprodukowana w trzech irlandzkich firmach. Znamy jej numery, oznaczenia. Lekarze ustalają teraz listy dystrybucyjne, które pozwolą na zablokowanie dalszej sprzedaży tego mięsa - zapewnił Wasiewicz. Główny Lekarz Weterynarii nie wykluczył, że kontrola może dotyczyć więcej niż trzech zakładów. - Dioksyny to szkodliwe substancje powstające w wyniku podgrzewania tłuszczy; jeśli chodzi o środowisko, to najczęściej pochodzą ze spalania butelek plastikowych - powiedział Jażdżewski. Niektóre dioksyny są silnymi truciznami