Według rzeczniczki Sikorskiego Małgorzaty Ławrowskiej, to właśnie na wtorkowym posiedzeniu prezydium Sejmu Sikorski złoży rezygnację ze stanowiska marszałka. Decyzję w tej sprawie Sikorski podjął w zeszłą środę po rozmowie z premier Ewą Kopacz. Wraz z nim tego dnia dymisje z zajmowanych funkcji złożyli m.in. trzej ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i Skarbu Włodzimierz Karpiński. Rezygnacje to pokłosie upublicznienia w internecie materiałów ze śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej. Sikorski mówił w zeszłą środę, że jego decyzja podyktowana była "troską o Platformę Obywatelską - jedyną partię, która jest w stanie utrzymać tę pozycję, którą Polska wypracowała sobie zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w kraju, w ostatnich latach". Wenderlich, który w momencie rezygnacji Sikorskiego przejmie - jako najstarszy wiekiem w prezydium - obowiązki marszałka, powiedział, że posiedzenia Prezydium i Konwentu Seniorów mają się odbyć we wtorek. Wówczas - według niego - podjęta ma zostać decyzja dotycząca procedury wyłonienia nowego marszałka, także dzień głosowania w tej sprawie. Określony zostanie również czas, jaki kluby parlamentarne będą miały na zgłoszenie kandydatów na nowego marszałka Sejmu. "Oczywiście zapytam członków prezydium o ich zdanie na temat tego, ile czasu powinienem przeznaczyć klubom na składanie kandydatur" - zaznaczył polityk Sojuszu. W poniedziałek zarząd krajowy PO rekomendował kandydaturę dotychczasowej rzecznik rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na nowego marszałka Sejmu. Ją na pełnionej obecnie funkcji ma zastąpić poseł PO Cezary Tomczyk. Nie wiadomo na razie, czy Kidawa-Błońska będzie miała kontrkandydatów. Zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński powiedział w piątek PAP, że jego klub przedstawi stanowisko w tej sprawie, kiedy Sikorski złoży rezygnację. Z informacji PAP wynika jednak, że PiS nie planuje zgłaszać własnego kandydata. Nad taką decyzją zastanawia się za to SLD. "Rozważamy wystawienie swojego kandydata, prowadzimy rozmowy w tej sprawie" - powiedział PAP rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. Nie chciał jednak zdradzić żadnych nazwisk. PSL z kolei zastanawiał się nad zgłoszeniem kandydatury b. marszałka Sejmu Józefa Zycha. Szef klubu Stronnictwa Jan Bury, pytany o to kilka dni temu powiedział PAP, że ludowcy są w trakcie dyskusji na ten temat. "Trend jest taki, że wielu spośród ludowców, członków kierownictwa PSL-u, czy klubu parlamentarnego bardzo pozytywnie ocenia Zycha, bo jest osobą znaną, wybitnym parlamentarzystą, z wielkimi zasługami, autorytetem. Ale też oceniamy wysoko kompetencje pani Kidawy-Błońskiej. Mamy świadomość, że jest to w umowie koalicyjnej funkcja zastrzeżona dla PO" - powiedział Bury. Zaznaczył, że decyzja ws. kandydatury na marszałka Sejmu to kwestia przyszłego tygodnia. Zgodnie z regulaminem Sejmu, kandydata na marszałka Sejmu może zgłosić co najmniej 15 posłów. Sejm wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W zeszłą środę Sikorski zadeklarował ponadto, że chciałby wystartować w jesiennych wyborach parlamentarnych. "Podjąłem się zadania, które pani przewodnicząca mi powierzyła, to znaczy bycie liderem listy w moich rodzinnych okolicach, w Bydgoszczy" - powiedział polityk. Wypowiedź ta wywołała jednak konsternację w Platformie. Pytany o zapowiedź Sikorskiego wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak podkreślił, że decyzja o obsadzie list jeszcze nie zapadła w PO. "Wydaje mi się, że przy całym szacunku do marszałka - ta wypowiedź była przedwczesna. Natomiast ja widzę całą jego wieloletnią karierę, ile zrobił dobrego dla Polski i bardzo mi przykro, jeśli ktoś chce to przekreślać jednym czy drugim niemądrym nagraniem" - dodał wicepremier w RMF FM. Szef MSZ Grzegorz Schetyna ocenił tego samego dnia w Radiu Zet, że wypowiedź Sikorskiego była "emocjonalna". "To są takie wypowiedzi emocjonalne po informacji, że się odchodzi. Mówi (Sikorski - PAP), że skupi się na pracy, na wyborach, na kampanii wyborczej. To też jest kwestia władz regionalnych, ale jak powiedziałem - to premier Kopacz na końcu będzie miała wpływ na wygląd tych list. (...) To będzie wielka odpowiedzialność, to będzie bardzo ważne" - mówił Schetyna. W czwartek w TVN24 szef MSZ zasugerował, że politycy PO, których nazwiska przewijają się w tzw. aferze podsłuchowej nie powinni otwierać list wyborczych PO. "Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, że ktoś odchodzi z rządu, a po kilku tygodniach znajduje się w świetnej formie, jest liderem w swoim okręgu wyborczym i słyszymy, że nic się nie stało; coś się jednak stało" - powiedział minister. Kilka dni temu w mediach pojawiły się spekulacje, że Sikorski może w ogóle nie wystartować w jesiennych wyborach parlamentarnych. Z rozmów PAP z politykami Platformy wynika, że odchodzący marszałek Sejmu nie podjął jeszcze takiej decyzji. Tomasz Lenz, lider PO w woj. kujawsko-pomorskim - regionie z którego miałby ewentualnie startować Sikorski, zapewnił, że nie toczą się żadne prace nad listami jego ugrupowania. "Procedura wyłaniania kandydatów rozpocznie się w momencie uchwalenia kalendarza przez zarząd krajowy. Takiej uchwały na razie nie ma, więc my również nie rozpoczęliśmy procedury wyłaniania kandydatów i żadna ze struktur powiatowych Platformy nie zgłasza jak na razie do zarządów regionów kandydatów, ponieważ nie ma procedur" - powiedział Lenz. Zaznaczył przy tym, gdyby się okazało, że premier Ewa Kopacz potwierdzi słowa Sikorskiego o tym, że to on powinien otwierać listę bydgoską PO, to będzie to "bardzo ważna rekomendacja". Sama Kopacz do tej pory nie odniosła się do słów Sikorskiego.