Węgierski publicysta Andreas Desi przyznaje w rozmowie z Polskim Radiem, że największe poruszenie wywołały fragmenty dotyczące szefa koncernu MOL. - Ta afera odbiła się naprawdę szerokim echem w naszych mediach. Była bardzo często komentowana w gazetach. Jedynie władze firmy MOL wydały oświadczenie, że nie będą komentowały doniesień medialnych, ani plotek - powiedział Andreas Desi. Ze stenogramów wynika, że prezes PKN Orlen Jacek Krawiec wspomniał o swoim spotkaniu z byłym prezesem koncernu MOL Zsoltem Hernadim, który dzięki wpływowym znajomościom miał załatwić sobie wyrok uniewinniający w sprawie o łapówkarstwo. - Wyobrażacie sobie, że to jest u nas? - pytał Jacek Krawiec. - To się marzy Kaczyńskiemu. Takie relacje w polityce wewnętrznej - odpowiedział minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Andreas Desi dodaje, że początkowo jedynie rządowa agencja prasowa wstrzymywała się z publikowaniem fragmentów stenogramów dotyczących Węgier. Prezes Orlenu miał również mówić: "Orban to Putinowi robi (...) tak dobrze, że ma tylko ogon podwieszony. Elektrownie atomowe na Węgrzech, 10 miliardów euro kredyt od Ruskich (…). I że South Stream zrobi, mimo że Unia się nie zgadza". Rura biegnąca po dnie Morza Czarnego ma połączyć Rosję z krajami południowej Europy z pominięciem Ukrainy. Prezes Orlenu, w specjalnym oświadczeniu, wyraził wczoraj ubolewanie z powodu przytoczonych przez "Wprost" sformułowań, których użył podczas podsłuchanych rozmów. Jacek Krawiec dodał, że ze wszystkimi osobami, które zostały wymienione w tekście, a które mogły poczuć się urażone po tej publikacji, będzie wyjaśniał tę sprawę osobiście.