Na pogrzeb przyjechali kierowcy między innymi z Kielc, Krakowa i Opola. Koledzy zamordowanego taksówkarza wciąż nie mogą uwierzyć w to co się stało. Odebrał telefon, pojechał w kierunku huty szkła i w ciągu pół godziny wszystko się rozegrało. Były już małe napady, ale nikt się nie spodziewał, że coś takiego może się, któremuś z nich naprawdę przytrafić. 47-letniego taksówkarza uprowadzili, a następnie zamordowali dwaj nastolatkowie. Za zrabowane pieniądze - około pięćset złotych - bawili się później w agencji towarzyskiej. Wkrótce potem bandytów zatrzymała policja. Obaj przyznali się do zabójstwa.