"Idą wybory. PiS wyprowadza kozę ("Nowy Ład"), obniża (pozornie) podatki, rozdaje kasę grupom społecznym (zaczął od nauczycieli - dawno się należało). I zaczyna intensyfikować przekaz o "zdrajcach z opozycji". Spoko, przejadą się na tym. Jak w 2007 roku" - napisał na Twitterze były minister, poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz. Taki sam scenariusz kreśli europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska: "Czyżby szykowały nam się wcześniejsze wybory? Na to wskazywałyby zachowania i decyzje PiS-u". Przyspieszone wybory. "Byłaby to próba destabilizacji kraju" Jednak zdaniem Katarzyny Lubnauer (KO), przedterminowe wybory to mało realny scenariusz. - Mamy wojnę w Ukrainie. Do momentu, kiedy nie będzie można przewidzieć, czy nastąpi eskalacja, czy złagodzenie, to przyspieszone wybory są raczej nieprawdopodobne. Gdyby PiS zdecydowało się obecnie na wcześniejsze wybory, to przez część społeczeństwa byłoby to odebrane jako próba destabilizacji kraju w sytuacji zagrożenia. Więc nie sądzę, żeby się na to zdecydowali - przekonuje w rozmowie z Interią. - Jeśli zapowiedziane zmiany podatkowe, potwierdzające klęskę Polskiego Ładu, mają przynieść jakieś pozytywne skutki, to nie stanie się to natychmiast. Podatnicy odczują to dopiero w przyszłym roku, po rozliczeniach PIT. Nie wygląda na to, żeby obecnie był klimat na przedterminowe wybory - dodaje. Jednocześnie Lubnauer deklaruje, że Koalicja Obywatelska jest przygotowana na wcześniejsze wybory. - Poparlibyśmy taki wniosek w Sejmie, nasi wyborcy tego oczekują. Dla opozycji zawsze wcześniejsze wybory są lepsze, bo opozycja z natury rzeczy czeka na możliwość objęcia władzy. Szczególnie w czasach, gdy rządzący działają na szkodę państwa - podsumowuje. W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy. - Nie spodziewam się wcześniejszych wyborów. Nie sądzę, żeby w trakcie tak napiętej sytuacji międzynarodowej, w czasie wojny w Ukrainie, ktoś namawiał Polaków do wyborów - tłumaczy, deklarując przy tym, że gdyby pojawił się wniosek ws. przyspieszonych wyborów, to Lewica go poprze. Kaczyński: Wszystko jest możliwe Do kwestii przedterminowych wyborów w wywiadzie dla mediów Polska Press odniósł się prezes PiS. - Zrobimy wszystko, by wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie - deklaruje Jarosław Kaczyński, zastrzegając jednocześnie, że "wszystko jest możliwe". - Nawet jeśli jest znaczna większość parlamentarna, to mogą się odbyć wcześniej. W tej chwili ja też nie mogę tego w 100 procentach wykluczyć. Ale fakt, że my w tej chwili możemy liczyć - jak można sądzić na podstawie badań - na bardzo dobry wynik, to oczywiście nie jest przesłanka, żeby w trakcie wojny robić wybory. Zresztą proszę pamiętać, że jeżeli chodzi o samorozwiązanie Sejmu, to jest potrzebne do tego 2/3 pełnego składu, więc więcej niż przy zmianie konstytucji, czyli musi być zgoda dużej części opozycji. Sądzę, że to jest droga donikąd - ocenia wicepremier Kaczyński. Zgodnie z konstytucją, wybory do parlamentu mają odbyć się jesienią 2023 roku. Przyspieszone wybory miały miejsce w 2007 roku, wówczas po dwóch latach rządów PiS, Samoobrony i LPR-u władzę przejęła koalicja PO-PSL.