Jest to reakcja na zamieszczony w "Rzeczpospolitej" wtorkowy artykuł Cezarego Gmyza na temat trotylu, który miano znaleźć na wraku prezydenckiego tupolewa rozbitego w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Prokuratura jeszcze tego samego dnia zdementowała doniesienia "Rzeczpospolitej", ale zanim to się stało - informacja ta wywołała polityczną burzę. Kaczyński mówił o "mordzie na 96 osobach" i domagał się dymisji rządu Tuska. Tusk ripostował, że oskarżenia Kaczyńskiego są "niedopuszczalne" i że z Kaczyńskim "nie da się ułożyć życia". Kaczyński spekulował później na temat tego, czy Tusk "chce go zamordować". Po konferencji prokuratury, w kolejnym artykule opublikowanym w "Rzeczpospolitej" napisano: "Pomyliliśmy się, pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych". Później wykasowano słowa o "pomyłce", pozostawiając resztę tekstu, w tym słowa "to mogły być te składniki, ale nie musiały." ZS