Zmiany w Kodeksie pracy lada dzień staną się faktem. Ustawa, która m.in. zwiększa wymiar urlopu rodzicielskiego, została przegłosowana i trafiła na biurko prezydenta. W ostatecznym brzmieniu ustawy znalazł się natomiast jeden szczegół, którego nie było w pierwotnych założeniach. Dzięki temu rodzice blisko 100 tys. dzieci będą mogli skorzystać na nowych rozwiązaniach. Zmiany w Kodeksie pracy wymusiła Unia Europejska. Zgodnie z dyrektywą work-life balance prawo polskie musiało zostać dostosowane do wymogów unijnych. Zmian jest dużo, o czym szczegółowo Interia już pisała. Nowe prawo wejdzie natomiast w życie z wielomiesięcznym poślizgiem, bo początkowo UE wymagała, by przepisy zostały wdrożone do 2 sierpnia 2022 roku. Tak się jednak nie stało. Urlop dłuższy o dziewięć tygodni Na opóźnieniu stracić mogli m.in. rodzice dzieci urodzonych jeszcze przed wejściem w życie ustawy. Chodzi o dłuższe urlopy: 41 tygodni w przypadku urodzenia jednego dziecka przy jednym porodzie, a 43 tygodni w przypadku urodzenia dwojga lub więcej dzieci przy jednym porodzie. Taki urlop rodzicielski przysługuje obojgu rodzicom, z czego każdy z nich ma wyłączne prawo do dziewięciu tygodni, którego nie można przenieść na drugiego rodzica. Oznacza to np. że matka dziecka może skorzystać z 32 tygodni urlopu, a ojciec z dodatkowych dziewięciu. Tymczasem opóźnienie w resorcie rodziny wywołało niesmak wśród rodziców, którzy mogliby zostać objęci korzystniejszymi przepisami, gdyby zostały one wdrożone zgodnie z harmonogramem. Argumentowali oni, że do 2 sierpnia 2022 roku zmiany miały być wdrożone, a jedynie opieszałość urzędników sprawia, że nie mogą skorzystać z wydłużonego urlopu. Jak wyliczał poseł Michał Jaros z Koalicji Obywatelskiej, to pokaźna grupa. "W wyniku opóźnienia we wprowadzeniu dyrektywy unijnej work-life balance prawa do dodatkowego 9-tygodniowego płatnego urlopu zostali pozbawieni rodzice nawet 94 500 dzieci" - pisał poseł w interpelacji zaadresowanej do minister Marleny Maląg. "Rodzice mogą oczekiwać przyznania przysługującego im urlopu za rok 2022 z mocą wsteczną, ponieważ fakt, że nie został on wtedy wprowadzony, wynika tylko i wyłącznie z opóźnień prac Rady Ministrów" - podkreślał polityk z Dolnego Śląska. Zmiany (niemal) jednogłośne Podobny głos popłynął z Senatu. Senator Ewa Gawęda z PiS na posiedzeniu Komisji Rodziny wniosła poprawkę, która dałaby możliwość "zadziałania wstecz". Zgodnie z nią rodzice uprawnieni do urlopu rodzicielskiego po 2 sierpnia 2022 roku będą mogli skorzystać z dodatkowych dziewięciu tygodni po wejściu w życie ustawy. Przewodniczący komisji senator Krzysztof Kwiatkowski uznał tę poprawkę za "jednoznacznie pozytywną", a w głosowaniu wszyscy senatorowie poparli to rozwiązanie. Sprzeciwu nie wnosiła też strona rządowa. Po powrocie projektu ustawy z Senatu do Sejmu niemal cała izba poparła to rozwiązanie (z wyjątkiem trzech posłów). Ustawa w tym kształcie trafiła na biurko prezydenta. Oznacza to, że jeśli tylko zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw, ze zmian w Kodeksie pracy skorzystają rodzice blisko 100 tys. dzieci, którzy w pierwotnej części projektu zostali pominięci. Wątpliwości rozwiewa też Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, do którego wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie. "Zgodnie z przepisami przejściowymi zawartymi w ww. ustawie (art. 34 ww. ustawy) pracownik, który w okresie od dnia 2 sierpnia 2022 r. do dnia wejścia w życie ww. ustawy miał prawo do urlopu rodzicielskiego albo jego części lub korzystał z urlopu rodzicielskiego albo jego części udzielonego na podstawie przepisów Kodeksu pracy w brzmieniu dotychczasowym, ma prawo do skorzystania z urlopu rodzicielskiego już w wyższym wymiarze" - czytamy w odpowiedzi przesłanej Interii. "Z powyższego wynika, że prawo do 9-tygodniowej nieprzenoszalnej części urlopu rodzicielskiego będzie przysługiwało tylko tym pracownikom, którzy w okresie od dnia 2 sierpnia 2022 r. do dnia wejścia w życie ww. ustawy mieli prawo do urlopu rodzicielskiego albo jego części lub korzystali z urlopu rodzicielskiego albo jego części udzielonego na podstawie przepisów Kodeksu pracy w obecnym brzmieniu" - dodaje resort. Łukasz Szpyrka