- Juto rano odbędzie się zarząd, któremu przedstawię scenariusz. Uczę się od najlepszych. Scenariusz, który jest pisany, pisany jest przeze mnie po wielu rozmowach, po to, by wzmacniać PO. Nie ma dla mnie ważniejszego celu niż dobra, drużynowa współpraca - podkreślił Budka. Ok. godz. 14 w Warszawie zebrało się prezydium zarządu PO. Miało ono przygotować decyzje, jakie mają zapaść podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej, a które prowadzić mają do powrotu Donalda Tuska do kierowania partią. - Pojawia się po raz kolejny bardzo jasny spór. Albo wizja Jarosława Kaczyńskiego i PiS albo wizja Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej. Jestem przekonany, że ta nowoczesna wizja wygra. Donald Tusk jest takim spoiwem PO. Pamiętam ten trudny moment, kiedy ponad rok temu przeprowadzałem PO przez trudny etap zmiany kandydata na prezydenta, po zablokowaniu przez Małgorzatę Kidawę-Błońską nielegalnych kopertowych wyborów i wówczas trudy zarząd, rożne wizje i koncepcje, ale później jednomyślna decyzja z bardzo pozytywnym efektem. Tak samo przeprowadzam Platformę teraz, w również trudnym momencie i w sposób, który wymaga wielu pozytywnych rozmów. Te rozmowy są prowadzone przeze mnie od tygodni. Ale mam taką zasadę, że lepiej jest mówić po efektach, a nie przed nimi. Biorę pod uwagę wszystkie informacje, które się pojawiają z przymrużeniem oka - mówił Borys Budka. Jak podkreślił, dzisiaj PO nie zajmuje się sama sobą. - To zderzenie Polski europejskiej, której symbolem jest Donald Tusk, Polski, która potrafi budować z Polską Kaczyńskiego - wskazał. "Nadzieja" na czteroletnią kadencję - To nie jest czas i pora, żeby zajmować się kwestiami wewnętrznymi. Dzisiaj każdy scenariusz w sprawie przewodniczącego PO leży na stole - mówił Budka. Udało mi się zaprosić Donalda Tuska do tego, by nie na pół etatu, ale na sto procent, a nawet na 110 proc. wrócił do polskiej polityki. Być może będziemy zmieniać statut jesienią, bo różne głosy się pojawiają. Statut, który został ustalony lata temu mówi, że kadencja przewodniczącego PO trwa 2-4 lat. Kadencja mojego poprzednika trwała co do dnia 4 lata, kadencja władz regionalnych trwała 4 lata i mam nadzieję, że kadencja przewodniczącego także potrwa 4 lata - mówił Budka.W sobotę podczas Rady Krajowej PO z funkcji szefa partii ma zrezygnować Borys Budka. Spodziewane są ponadto dalsze zmiany w kierownictwie partii, m.in. włączenie do prezydium Donalda Tuska, który na stanowisku wiceprzewodniczącego miałby zastąpić byłą premier Ewę Kopacz, a następnie zostać p.o. szefa ugrupowania. Miejsce dla Budki miałby zwolnić Arłukowicz Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że miejsce dla Budki miałby zwolnić Arłukowicz, a obecny lider PO miałby zostać nawet nowym szefem klubu KO. O takim scenariuszu mówił w piątek rano PAP jeden z członków ścisłego kierownictwa Platformy. Niektórzy politycy PO wątpią jednak w możliwość zmian we władzach klubowych, na czele których stoi bliski współpracownik prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, Cezary Tomczyk. - Rafał nie dopuści do odwołania Tomczyka - powiedział w piątek PAP jeden z posłów wywodzących się z Platformy. Pytany, czy jego zdaniem powszechne wybory w PO powinny się odbyć szybko, czyli np. już jesienią, Siemoniak powiedział, że "nikt w Platformie nie boi się demokracji, nikt nie boi się wyborów". - Muszą być w rozsądnie szybkim terminie, to jest oczywiste dla wszystkich. Mamy przewidzianą jesień wyborczą, bo począwszy od kół po regiony kadencje się kończą, kwestia wyboru przewodniczącego też może być przedmiotem dyskusji - powiedział Siemoniak. Spór między zwolennikami Tuska i Trzaskowskiego Sprawa terminu wyborów jest jednym z przedmiotów sporu między zwolennikami Tuska a zwolennikami Trzaskowskiego. Ci pierwsi są opowiadają się za tym, by Tusk dokończył kadencję Budki, czyli był p.o. do początków 2022 roku, albo nawet do 2024 roku. Z kolei ludzie Trzaskowskiego optują za jak najszybszymi wyborami, w których on sam deklaruje gotowość startu. Wie bowiem, jak przyznają jego stronnicy, że czas może grać na rzecz Tuska. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska jest przekonana, że w sprawie powrotu Tuska wszystko zostało już ustalone. - Jestem przekonana, że jutrzejszy dzień, na który wszyscy w Platformie czekamy, rozwiąże wiele naszych problemów i od poniedziałku będziemy mogli zacząć normalnie funkcjonować i robić to, na co wszyscy czekamy, czyli pracować z naszymi wyborcami - powiedziała posłanka dziennikarzom. Powtórzyła, iż cieszy ją powrót dawnego lidera. - Ostatnio sporo jeżdżę po Polsce i rzeczywiście ludzie czekają na powrót Tuska, tak że cieszę, że jutro będzie dobry dzień - zaznaczyła Kidawa-Błońska. Pytana o ewentualne odwołanie z władz PO Ewy Kopacz, Kidawa-Błońska podkreśliła, że była premier "ma duży wpływ na naszą partię". - Zawsze wspieram i popieram kobiety, nie wyobrażam sobie, żeby Ewy Kopacz nie było - dodała. W skład prezydium Platformy wchodzą: przewodniczący, wiceprzewodniczący, przewodniczący klubu parlamentarnego, sekretarz generalny, skarbnik Platformy.