Kurczuk przyznał, że zna sprawę Kopcia, ale nie jest to wiedza dogłębna: "Przecież czytam gazety, państwo o tym piszecie, więc po prostu ją znam. I to wszystko. Wszystko, bo sprawę prowadzą prokuratorzy w Stargardzie, nie on, prokurator generalny". Ale - tu ciekawostka - mimo gazetowej wiedzy, Kurczuk już teraz ma wątpliwości, czy dziennikarskie zarzuty są słuszne. - Prawdziwość zarzutów i pewnych sformułowań zarzuconych panu posłowi Kopciowi pozostawia wiele do życzenia - mówił Kurczuk. Mimo tych dziwnych wątpliwości ministra sprawiedliwości, prokurator okręgowy ze Szczecina zapewnia, że sprawa jest badana starannie: "Nas nie interesuje kolor legitymacji partyjnej ani osoba". Takiego stanowczego zapewnienia apolityczności prokuratury w Zachodniopomorskiem było potrzeba, bo poseł Kopeć dał powody, żeby myśleć, iż jest inaczej. Trzy miesiące temu tak wypowiadał się o jednym z prokuratorów ze Stargardu: "Ani pan prokurator nie jest moim przyjacielem, ani nie jest ze mną politycznie związany".