O wyjaśnienia zwróciła się ambasada Polski w Moskwie po wypowiedzi rosyjskiego prezydenta pod koniec ubiegłego roku. Władimir Putin mówił, że czytał zapis rozmów z kabiny Tupolewa i że osoba z ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego domagała się lądowania mimo zastrzeżeń załogi. Według Ministerstwa Obrony Narodowej, takich treści nie ma w przekazanych Polsce zapisach z rejestratorów lotu, znajdujących się w kokpicie. Dziś rosyjskie MSZ poinformowało, że dysponuje tylko takimi zapisami, które są od dawna znane i zostały już odczytane przez rosyjskich i polskich ekspertów. Te wyjaśnienia nie satysfakcjonują Polski - powiedział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. "One nie tłumaczą wystąpienia prezydenta Putina, który inaczej cytował, referował czy odnosił się w inny sposób do tych zapisów. My takich zapisów nie znaliśmy" - powiedział szef polskiej dyplomacji.