- To patologiczna i zwierzęca nienawiść do konkurencji politycznej i strach PO przed utratą władzy i rozliczeniem błędów politycznych stoją za tą inicjatywą - przekonywał Waszczykowski, dodając, że to "wrzutka" dla odwrócenia uwagi m.in. od sprawy podsłuchów. Powtarzał, że WSI "były formacją patologiczną, nie zweryfikowaną przez nową Polskę", a funkcjonariusze WSI współpracowali z rosyjskimi służbami wojskowymi GRU. - Rok Rosji w Polsce miał się podobno skończyć, a okazało się, że trwa - kpił. Argumentował, że wniosek o powołanie komisji oparty jest na fałszywych przesłankach, które "już dawno zostały wyjaśnione". Podkreślał, że raport z likwidacji WSI został przetłumaczony na język rosyjski już po opublikowaniu. - Wbrew publicystycznym zarzutom raport nie ujawnił żadnych faktów i nazwisk, które przyczyniłyby się do osłabienia bezpieczeństwa państwa lub operacji specjalnych - przekonywał, odnosząc się do zarzutów sformułowanych przez Artura Dębskiego z Twojego Ruchu. Waszczykowski zapewniał też, że wbrew twierdzeniom wnioskodawców raport nie naraził polskiego zaangażowania w Afganistanie. Operacja "Zen", argumentował, nie została w raporcie ujawniona, bo zmieniono jej kryptonim, była też negatywnie oceniana przez CIA. - Operacja ta była bowiem mistyfikacją, dla pozyskania pieniędzy amerykańskich - mówił były wiceszef MSZ. Zasadne jest zatem - jego zdaniem - pytanie o rolę Radosława Sikorskiego, który sam się przyznał, że jako szef MON ją nadzorował. - Czy oznacza to, że minister Sikorski kierował antyamerykańską mistyfikacją, by pozyskać od Amerykanów pieniądze, których nie potrafił zdobyć w ramach negocjacji tarczy antyrakietowej? - pytał Waszczykowski.