W wypowiedzi dla Polsat News Schetyna jako zaskakujące określił także wstrzymanie przez Waszczykowskiego rozpoczęcia urzędowania na stanowisku szefa polskiej placówki w Kijowie przez Marcina Wojciechowskiego, b. rzecznika MSZ w okresie, gdy kierowali nim Radosław Sikorski i Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem oznacza to "szkodę dla relacji polsko-ukraińskich". O skróceniu kadencji Arabskiego oraz wstrzymaniu wyjazdu b. rzecznika na placówkę MSZ poinformował w udzielonym PAP wywiadzie Waszczykowski. Jak mówił, przedłużony ma być pobyt na Ukrainie obecnego ambasadora Henryka Litwina. Minister wyjaśniał, że decyzja ta związana jest z "sytuacją trudną na Ukrainie, która nie wiemy, jak się potoczy". "Każdy ma prawo swoją personalną politykę prowadzić, ale kwestia ambasadora Arabskiego, skrócenia jego kadencji też powinna, w moim przekonaniu, w związku z tym, że sprawa jest publiczna, powinna być wytłumaczona i opisana przez ministra Waszczykowskiego" - ocenił decyzję swojego następcy na stanowisku ministra spraw zagranicznych Schetyna. "Jeśli chodzi o Marcina Wojciechowskiego, to jestem zaskoczony" - dodał. B. szef dyplomacji chwalił obu urzędników. "Ja nie znam niczego złego, miałem bardzo dobrą współpracę z ambasadorem Arabskim, kiedy był ambasadorem w Madrycie (...), to jest ważne miejsce też, i bardzo dobrze tę pracę sprawował" - ocenił. Odnosząc się do Wojciechowskiego, podkreślał z kolei jego "bardzo dobrą" znajomość spraw wschodnich. "Była decyzja poprzedniego i obecnego prezydenta odnośnie objęcia przez niego placówki dyplomatycznej w Kijowie. Nie ma zgody ministra Waszczykowskiego; uważam, że ze szkodą, ze szkodą dla relacji polsko-ukraińskich" - powiedział. Waszczykowski pytany w rozmowie z PAP, czy planuje szerzej zakrojone zmiany personalne w MSZ i w korpusie dyplomatycznym, zaznaczył, że stanowiska ambasadorskie czy rządowe "nie są stanowiskami pracy chronionej". "To są stanowiska wysokiego zaufania, zarówno politycznego, jak i odnośnie kompetencyjności, i tutaj nie można obiecać, że ktoś, kto objął stanowisko, obejmuje je na wiele lat albo na zawsze. To wszystko zależy od zmieniających się celów, taktyki, strategii" - mówił. Tomasz Arabski od 2007 do 2013 roku sprawował funkcję szefa kancelarii premiera. Po katastrofie smoleńskiej został członkiem międzyresortowego zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem powołanym przez Tuska 11 kwietnia 2011 roku. Urząd ambasadora w Madrycie objął w maju 2013 r. Decyzja ta wywołała duże kontrowersje. Na posiedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych, która w marcu 2013 r. pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Arabskiego, Krzysztof Szczerski (poseł PiS; obecnie prezydencki minister) mówił o "teatrze hańby" i "czarnym dniu polskiej dyplomacji". Waszczykowski wówczas jako poseł PiS stwierdził, że Arabski w 2008 roku podejmował administracyjne decyzje motywowane politycznie, aby uszczuplić prerogatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mówił, że wyjaśnienia wymaga rola ówczesnego szefa kancelarii premiera po katastrofie smoleńskiej.