- My, Polacy i Węgrzy, jesteśmy po jednej stronie, po drugiej jest prezydencja niemiecka. Mamy szansę na polsko-węgierskie zwycięstwo - przekazał węgierski premier w rozmowie z Piotrem Witwickim. - Razem jesteśmy dostatecznie mocni, by bronić naszych interesów finansowych - dodał. Co mogą oznaczać te słowa? Zapytaliśmy europosła PiS i byłego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. - Nie znam oczywiście szczegółów, ale w grę wchodzą zapewne dwa rozwiązania. Pierwsza opcja mówiłaby o tym, że Niemcy wracają do porozumienia, które miało miejsce na Radzie Europejskiej w lipcu, gdzie fundusz jest chroniony klauzulą praworządności przed korupcją, malwersacją i defraudacją. Druga rzecz mogłaby oznaczać, że to my poszliśmy na ustępstwa, ale nie chce mi się w to wierzyć - mówi Interii Waszczykowski. Możliwe scenariusze Orban w wywiadzie dla Interii powiedział też, że kwestią dzisiejszych negocjacji nie są wcale pieniądze, a kwestia suwerenności. - By nikt nie mówił nam, jak mamy żyć - powiedział premier Węgier. - To dokładnie to, o czym mówię - przekonuje Waszczykowski. - Nie chodzi tu o żadne pieniądze, ale mechanizm podejmowania decyzji, który bezczelnie chcą zmienić. Powiedzmy otwarcie - 27 urzędników europejskich chce uprawnień państw narodowych. Będą mieli prawo organizować pożyczki, a przy okazji dostaną potężny oręż w postaci kontroli praworządności, bardzo szeroko rozumianej - podkreśla Waszczykowski. - Nie rozumiem, dlaczego opozycja tego nie rozumie. Czy za cenę obalenia rządu polskiego, tylko po to, by przejąć władzę, opozycja jest w stanie sprzedać niepodległość? - zastanawia się europoseł PiS. Waszczykowski: Dochodzą do mnie przecieki Szczyt w Brukseli odbędzie się w czwartek i piątek. Polska i Węgry pojadą tam, jak deklarują premierzy obu krajów, ze wspólnym stanowiskiem. Czego można się więc spodziewać? - Ostrej dyskusji. Dochodzą do mnie przecieki o jakichś propozycjach kompromisowych, ale z tego co słyszę, są one niekorzystne dla Polski. Jedna z nich mówi, żeby jednak uznać procedurę praworządności, ale następnie oddać ją pod kontrolę TSUE. Druga związana jest z protokołami wyjaśniającymi, co też jest pułapką. To nie są kompromisy - uważa Waszczykowski. - Kompromisem jest powrót do decyzji, które zapadły w lipcu. Drugie rozwiązanie to kolejny szczyt, jeszcze w drugiej połowie grudnia. Trzecia opcja to brak porozumienia, a od początku roku weszłoby prowizorium, które trwałoby kilka miesięcy - przekonuje były szef MSZ. Łukasz Szpyrka