Robert Mazurek, RMF FM: Pan był ambasadorem w Teheranie, tam też miejsce nieprzesadnie bezpieczne, przynajmniej tak się nam kojarzy, ale panu się nic takiego, jak Markowi Magierowskiemu nie przytrafiło, prawda? Witold Waszczykowski: - Nie, żadnych osobistych incydentów nie miałem, chociaż różne incydenty pod ambasadą się zdarzały. TO raczej wyglądało to na jakieś niechlujstwo żołnierza, który nagle źle zarepetował karabin i oddał strzał, także tego typu przypadku były. Nagle z okolicznego parku, gdzie stała budka, w której informowano, że tam jest informacja turystyczna, nagle natychmiast pojawił się człowiek, który tego żołnierza wylegitymował o co chodziło, także byliśmy obserwowani. Bo tam ludzie z informacji turystycznej mają prawo zatrzymywania żołnierzy. - Byliśmy obserwowani. Polskie placówki są chronione? Pytam byłego wiceministra, a później ministra dyplomacji. - Polskie placówki zgodnie z konwencją wiedeńską z 1961 roku o stosunkach dyplomatycznych, muszą być chronione przede wszystkim przez państwo gospodarza. To na gospodarzach spoczywa obowiązek. Natomiast oczywiście w niektórych placówkach mamy dodatkową własną ochronę - służbę ochrony. Pytam dlatego, że ten napastnik otworzył sobie normalnie drzwi do samochodu w którym siedział ambasador. gdyby to był człowiek bardziej niezrównoważony, albo w ogóle niezrównoważony, bo nie chcę oceniać czy był w pełni świadom tego, co robi, to mógł po prostu zrobić prawdziwą krzywdę. - Wszystkim nam mogą zrobić krzywdę i nikt nie siedzi za pancerną szybą. Funkcjonujemy w otwartych społeczeństwach i z tego tytułu ponosimy koszty. A czy to jest przypadek, że to się działo właśnie teraz, wtedy kiedy u nas jest ustawa "anty-447", kiedy jesteśmy na finiszu naszych rozmów z Ameryką? - Nie, to może być odprysk tej dyskusji, że ktoś kto słucha tych gorących dyskusji nagle uwierzy, że może coś ugrać w tym momencie i jakieś krzywdy swoje wykrzyczeć albo.... Już nie chcę dalej mówić. To mało spiskowa wersja, bo wersja bardziej spiskowa jest taka, że to nie był przypadkowy dżentelmen, tylko to pewna akcja. Ci, którzy w tą wierzą twierdzą: popatrzcie, zaraz potem stenogramy z przesłuchania ambasadora Magierowskiego pojawiły się w prasie izraelskiej. - No tak, to jest odprysk w tej chwili takiej kampanii w Izraelu nacjonalistycznej, musimy to powiedzieć otwarcie. Ja to słyszałem kilka lat temu z ust Netanjahu, który otwarcie nam mówił, zalecał: nie brońcie się przed nacjonalizmem, nacjonalizm jest zdrowy. Myśmy mu tłumaczyli, że owszem, patriotyzm jest zdrowy, nacjonalizm, przynajmniej w Europie jest niezdrowy. On twierdzi, że jest otoczony morzem Arabów, on musi mieć spoiwo, które ten naród trzyma, w związku z tym używa haseł nacjonalistycznych. Uznał nas za Arabów, przepraszam? - Odpryskiem tego nacjonalizmu są również takie postawy również antypolskie - antypolonizm. Do tego dochodzą oczywiście próby ugrania czegoś u nas w Polsce, dlatego, że w dalszym ciągu.... A dlaczego Prawo i Sprawiedliwość zrezygnowało w związku z tym incydentem wczoraj, z procedowania ustawy "anty-447"? - Nie, nie myślę, że to jest w połączeniu z tym incydentem. Wydaje mi się.... Jak to? - Nie, spokojnie, zostało w sposób histeryczny podniesiona kwestia jakiś rzekomych implikacji tej ustawy 447 wobec Polski. To jest tylko decyzja kongresu i prezydenta amerykańskiego, żeby opracować raport jak wygląda proces restytucji. Ale wy chcieliście pracować nad ustawą, którą złożył Kukiz'15. - U nas proces restytucji jest rozwiązany. Nie ma ustawy restytucyjnej, nie stać nas, żeby w tej chwili płacić rekompensaty wszystkim, którzy utracili to mienie, natomiast jest indywidualna ścieżka sądowa otwarta dla indywidualnych i nie ma potrzeby. Nie ma potrzeby kogo, czego? - Nie ma potrzeby wzmacniać teraz prawa, dlatego że prawo pozwala na restytucję w sposób indywidualny, poprze indywidualne ścieżki, a mienie bezspadkowe, której dotyczy ta kwestia jest uregulowana od paru tysięcy lat - przechodzi na skarb państwa i w polskim prawie jest też rozwiązanie. Jedno pytanie - proste - i proszę o prostą odpowiedź. Czy ustawa "anty-447" - ta, którą mieliście się zajmować, ale postanowiliście się nią nie zajmować... Czy ta ustawa jest potrzebna? - Nie wiem w tej chwili, jaka ustawa jest potrzebna, żeby zabezpieczyć to, co już istnieje w prawie polskim, które jednoznacznie mówi - w oparciu o prawo rzymskie... No ale jeśli to już jest bezpieczne, to po co w takim razie dodatkowa ustawa? - Ale myśmy nie wprowadzali tej ustawy. To nie jest nasza propozycja. Marek Kuchciński. On do PiS-u należy, zdaje się... - Ale to jest ustawa Kukiza. Ale to on ją wpisał do porządku obrad. - Początkowo, potem po chwili namysłu uznaliśmy, że obecne prawo, które funkcjonuje w Polsce zabezpiecza w sposób wystarczający te kwestie. Ale pan nie może tego głośno powiedzieć, bo jak pan powie za głośno, to się Konfederacja i Kukiz oburzą i będą mieli paliwo wyborcze. - Problem polega na tym, że w Polsce coraz trudniej jest rzeczowo dyskutować. Jeżeli coś powiemy o mieniu bezspadkowym czy kwestiach tak zwanych roszczeń - których nie ma - żydowskich, to natychmiast jesteśmy... Nie ma roszczeń żydowskich? - Państwo Izrael nie zgłasza żadnych roszczeń. Ale środowiska międzynarodowe... - Środowiska mogą sobie dyskutować na ten temat, natomiast oficjalnie żadnych roszczeń nie ma. Jeśli chcemy na ten temat rzeczowo porozmawiać, to natychmiast nas oskarżają: "Sejm zamienia się w Kneset". Jeśli rozmawiamy rzeczowo o sprawach ukraińskich, to natychmiast nas atakują: "banderowcami jesteście". Dlaczego nie chcemy zaprosić do Polski Władimira Putina na 1 września? Zaprosimy głowy państw z Ukrainy, Mołdawii, Białorusi, a Władimira Putina nie chcemy. - Gospodarzem tych wydarzeń, jak rozumiem, jest Kancelaria Prezydenta, prezydent Andrzej Duda. I w pana studiu tutaj Krzysztof Szczerski wyjaśniał... Krzysztof Szczerski mówił o bardzo pokrętnym sposobie, co robić, żeby nie zapraszać Rosji. - Ja nie nazwę tego pokrętnym, po prostu szczegółowo, rzeczowo wyjaśnił, więc odsyłam do wyjaśnień ministra Szczerskiego. A pan uważa, że należałoby zaprosić prezydenta Rosji na rocznicę rozpoczęcia wojny? - Z tego co pamiętam, również z tej rozmowy, prezydent Rosji ma być zaproszony na inne uroczystości związane z wyzwoleniem obozu w Auschwitz. Ja wiem, ale to są jednak dwie różne rzeczy. - Rosyjska historiografia i polityka nie uznaje 1 września jako początek II wojny światowej. Oni uznają, zgodnie ze swoją narracją i polityką historyczną, że wojna ojczyźniana zaczęła się w czerwcu 1941 roku, kiedy Hitler napadł na Związek Radziecki. Czego się pan spodziewa po wizycie Andrzeja Dudy w Waszyngtonie? - Spodziewam się w dalszym ciągu dużych, poważnych rozmów... Konkretnie? - Niewykluczone, że będzie porozumienie dalsze o wzmocnieniu obecności amerykańskiej w Polsce, nie wykluczam, że będzie też porozumienie o dalszej współpracy gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi, o inwestycjach amerykańskich... Czyli pan się nie spodziewa żadnego konkretu, tak panie ministrze? - Ale to są konkrety. "Dalsze rozmowy" to jest mało konkretne. - Ja mówię o dalszych porozumieniach. W tych dziedzinach. Bezpieczeństwo, współpraca wojskowa, współpraca energetyczna, współpraca gospodarcza, a o szczegółach będzie informował oczywiście, o tych sukcesach, prezydent Andrzej Duda. Robert Mazurek