"Przybywa pan do kraju, który nie jest praworządny. Pana mocny głos, wzywający do tolerancji i wzajemnego poszanowania, a także przestrzegania postanowień konstytucji i innych praw, może mieć znaczenie historyczne" - czytamy w skierowanym do prezydenta USA liście otwartym grupy byłych polskich ambasadorów. "Polska osamotniona, otoczona nieprzyjaciółmi, skonfliktowana z sąsiadami i zdana - jak przed II wojną światową - wyłącznie na odległe geograficznie sojusze, to prosta droga do kolejnej katastrofy" - napisali byli ambasadorowie. "W tym kontekście rola 'konia trojańskiego', kraju dryfującego na obrzeża wspólnoty wolności i demokracji, dokąd spycha Polskę obecny rząd, jest dla nas i dla naszych sojuszników, w tym także USA, destrukcyjna. W naszym euroatlantyckim związku chcemy być poważnym i wiarygodnym partnerem. Partnerem gotowym także do poświęceń, ale nie wyłącznie klientem i wykonawcą zadań, które spójności NATO nie służą" - podkreślono. Pod listem podpisało się 23 byłych ambasadorów, m.in. Ryszard Schnepf, Iwo Byczewski, Piotr Nowina-Konopka, Jerzy Maria Nowak czy Andrzej Krawczyk, zrzeszonych w Konferencji Ambasadorów RP - grupie byłych przedstawicieli RP, której celem jest analiza polityki zagranicznej, wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla Polski i sporządzanie rekomendacji. Waszczykowski: Skandaliczne i niegodne Odnosząc się do tego listu w środę w radiowej "Jedynce", Waszczykowski nazwał zachowanie byłych ambasadorów "skandalicznym" i "niegodnym". "Cieszę się, że ci ludzie są już byłymi ambasadorami. Większość z nich pewno, ze względu na wiek, nie wróci już do czynnej służby, a nawet do polityki" - powiedział. "W takich sytuacjach nie można wypowiadać się przeciwko swojemu krajowi" - stwierdził były szef MSZ i dodał, że "zwłaszcza niedopuszczalne jest apelowanie do zagranicznych gości, którzy mają przyjeżdżać do Polski". "Dopuszczalna jest krytyka polskiej polityki zagranicznej, wielokrotnie to przed laty robiłem, sam mam czasem uwagi do obecnej, jest to oczywiste, ale nie można apelować do przywódców innych państw, aby interweniowali w sprawach Polski" - powiedział Waszczykowski. Brudziński: Ta sitwa nie cofnie się przed niczym Do listu byłych polskich ambasadorów odniósł się również szef sztabu wyborczego PiS, europoseł Joachim Brudziński.Jego zdaniem, z doraźnego, "dewastującego polską demokrację" sporu powinno się wyjąć bezpieczeństwo Polski. "Jest rzeczą oczywistą, że w relacjach między Polską a USA ten sojusz dotyczący naszego bezpieczeństwa powinien być sponad tego sporu wyjęty. A z czym mamy do czynienia? Nie ma żadnej świętości, dla obalenia rządu PiS ta - przepraszam za określenie - sitwa nie cofnie się przed niczym, są gotowi dewastować wszystko, tkankę, wspólnotę narodową, poczucie naszego bezpieczeństwa" - dodał. Brudziński ocenił, że każdy, kto dzisiaj atakuje polski rząd, "jest dla tej sitwy bohaterem", niezależnie od tego, czy jest z Holandii, Rosji, czy Stanów Zjednoczonych. "Skąd ta wścieklizna, skąd ten atak? Bierze się tak naprawdę z jednego - myśmy, jako PiS, przełamali tę dominującą od 1945 r. zasadę, że w Polsce może rządzić każdy, bo jest demokracja - najpierw była to tzw. demokracja ludowa, a później, po 1989 r., była to już w pewnym sensie demokracja ułomna - ale z jednym zastrzeżeniem, że będą to politycy wywodzący się z tych sitw, z tej kasty, natomiast, jeżeli do władzy w sposób demokratyczny dochodzi PiS, to aj waj! Faszyzm! Koniec demokracji!" - powiedział europoseł PiS. Wizyta Donalda Trumpa w Polsce Prezydent Stanów Zjednoczonych przyleci do Polski 31 sierpnia wieczorem. 1 września weźmie w Warszawie udział w uroczystościach w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej i wygłosi przemówienie na pl. Piłsudskiego - obok prezydenta Polski Andrzeja Dudy i prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. 2 września będzie dniem dwustronnej wizyty prezydenta USA w Polsce. Odbędą się wówczas rozmowy w cztery oczy prezydentów Dudy i Trumpa, rozmowy plenarne delegacji, ponadto prezydent USA spotka się z premierem Mateuszem Morawieckim.