"Przez siedem lat nie możemy otrzymać informacji od Rosji, nie możemy otrzymać dokumentów, wraku samolotu, nie mamy możliwości współpracy z rosyjskimi organami wymiaru sprawiedliwości, żeby otrzymać informację o tym, dlaczego doszło do katastrofy" - oświadczył Waszczykowski. "Mamy problem dwustronny między Polską i Federacją Rosyjską. Powstał on z powodu katastrofy samolotu 10 kwietnia 2010 roku" - cytuje słowa ministra RIA-Nowosti, która opublikowała jego wypowiedzi w niedzielę przed północą. "Ćwiczenia rosyjsko-białoruskie nie są konieczne" Waszczykowski zaznaczył również, że Polska będzie śledzić manewry rosyjsko-białoruskie Zapad-2017, które odbędą się we wrześniu na terytorium Białorusi. "Nie będziemy, oczywiście, podejmować żadnych środków nadzwyczajnych" - zastrzegł. Przypomniał zarazem, że "scenariusz ostatnich dwóch ćwiczeń był nieco groźny dla Polski, ze względu na to, że część scenariusza zawierała uderzenie wojskowe i jądrowe na Polskę, na Warszawę". "Myślę, że te ćwiczenia rosyjsko-białoruskie nie są konieczne, ponieważ my, NATO, nie mamy absolutnie żadnych agresywnych zamiarów wobec Federacji Rosyjskiej" - przekonywał minister. "Klucz do poprawienia stosunków w Moskwie" Polska - jak mówił minister - nie ma nic przeciwko podtrzymywaniu dialogu z Rosją, jednak ze strony Moskwy brak zamiarów prowadzenia dialogu z Warszawą. "Wszystkie problemy, jakie powstały pomiędzy Federacją Rosyjską i wspólnotą międzynarodową, zostały zainicjowane nie przez Polskę, a przez Federację Rosyjską" - powiedział szef MSZ. "Klucz do poprawienia stosunków między Polską i Federacją Rosyjską leży w Moskwie, a nie w Polsce" - ocenił Waszczykowski.