- Przyszedł taki czas, że jestem zmuszony złożyć rezygnację, bo klub desygnował mnie do pracy w hazardowej komisji śledczej. Nie da się pogodzić pracy w obu tych komisjach - mówił Wassermann w ostatniej części piątkowego posiedzenia. Jak ocenił, komisja ds. Olewnika "jest wzorem tego, jak powinna pracować komisja śledcza". Podziękował także pozostałym jej członkom, którzy - jak przyznał - zaimponowali mu przygotowaniem. - Mam nadzieję, że pan Włodzimierz Olewnik mi wybaczy - nie wybieram sobie zadań, lecz realizuję to, co mi się powierza - dodał. Zadeklarował zarazem swój udział w opracowaniu części sprawozdania komisji dotyczącej działania prokuratury. Biernacki powiedział, że "z żalem" przyjmuje do wiadomości rezygnację Wassermanna. - Przypomniałem sobie dobre czasy, gdy pan był zastępcą prokuratora generalnego, a ja ministrem spraw wewnętrznych. Wykonaliśmy razem wiele dobrej roboty - dodał, nawiązując do czasów, gdy obaj sprawowali funkcje w rządzie Jerzego Buzka. Komisja śledcza postanowiła też wezwać na świadków b. ministrów sprawiedliwości - Grzegorza Kurczuka, Marka Sadowskiego i Andrzeja Kalwasa oraz b. szefów CBŚ - Kazimierza Szwajcowskiego, Janusza Gołębiewskiego, Janusza Czerwińskiego i Jarosława Marca.