"Jak państwo za jakiś czas zobaczycie różnego rodzaju dokumenty, to zobaczycie, co się przez te lata również z winy tych ludzi wyprawiało" - mówił w sobotę dziennikarzom szef PiS Jarosław Kaczyński, komentując fiasko rozmów koalicyjnych z PO. "Prezes miał na myśli przygotowywane do odtajnienia dokumenty na temat inwigilacji prawicy w latach 90., w co zamieszana jest część rządzących wówczas polityków Platformy. Mamy też nowe dane o innych nielegalnych działaniach służb specjalnych wobec ludzi naszego ugrupowania" - mówi "Gazecie Wyborczej" jeden z doradców PiS. Z informacji "Gazety" ze źródeł w ABW, WSI i wymiarze sprawiedliwości wynika, że dokumenty, o których wspominał Kaczyński, zbiera minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann. Prawie dwa tygodnie dziennik wysłał do biura koordynatora pytania dotyczące jego zainteresowania podsłuchami, które na polecenie policji, prokuratury, ABW, WSI i innych uprawnionych do tego służb w ostatnich latach zakładano na telefonach komórkowych i stacjonarnych. Z informacji dziennika wynikało bowiem, że jeszcze w grudniu koordynator zażądał, by sieci komórkowe przekazały mu wykazy podsłuchów z ostatnich lat. "Wassermannowi chodzi o sprawdzenie, ilu przedstawicieli świata polityki i osób z życia publicznego poddano tego typu działaniom. Będzie chciał sprawdzić, czy były one legalne. Z drugiej strony takie dane to kopalnia wiedzy o ludziach zarówno z politycznej konkurencji, jak i z własnej partii" - twierdzi informator "Gazety Wyborczej". Wassermann odpiera zarzuty dziennika. Na specjalnej konferencji prasowej oświadczył, że jeśli będą w sprawach karnych występowali politycy jakiejkolwiek opcji, w tym PiS, to te czyny będą ścigane. Powiedział jednak, że nie będzie tworzony żaden oddzielny katalog polityków - ewentualnych przestępców, którymi interesują się służby specjalne. Wassermann nie zaprzecza jednak, że ma wiedzę na temat różnych polityków. Według niego, pomówienie w dzisiejszej prasie to efekt działań tych właśnie polityków. - To jest ta sytuacja, w której ci ludzie chcą odreagować, bojąc się grożących im konsekwencji - uważa Wassermann. Według reporterów RMF, za kilka dni Wassermann zapozna się z dokumentami dotyczącymi sprawy inwigilacji prawicy. Wtedy być może poznamy niektóre nazwiska. Posłuchaj relacji Konrada Piaseckiego: