uzasadnił swój wniosek tym, że Kamiński i Cichocki dysponują wiedzą, którą nie mogli się podzielić ze śledczymi i opinią publiczną podczas przesłuchań jawnych. Kolejny wniosek, z którym wystąpił poseł PiS dotyczy zwrócenia się do prokuratora generalnego o akta sprawy prokuratury apelacyjnej w Warszawie dotyczące nadzoru śledztwa w sprawie tzw. przecieku związanego z aferą hazardową. Jarosław Urbaniak (PO) złożył z kolei wniosek o zwrócenie się do szefa CBA o udostępnienie komisji audytu wewnętrznego Biura, przeprowadzonego po odwołaniu Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA. Poseł wnioskował też o zwrócenie się do szefa CBA o udostępnienie komisji danych z programu monitorującego poruszanie się samochodów służbowych funkcjonariuszy CBA. Trzeci złożony przez Urbaniaka wniosek dotyczy zwrócenia się do szefa CBA o udostępnienie informacji o tym, czy wobec byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego oraz jego żony w latach 2008-2009 były prowadzone czynności rozpoznawczo-operacyjne. Poseł wnioskował też o zwrócenie się do prokuratora generalnego o udostępnienie informacji, czy w latach 2008-2009 wyrażano zgodę na podsłuch jakiegokolwiek telefonu Drzewieckiego lub jego żony. Wassermann zwrócił się do Urbaniaka z prośbą o uzasadnienie tych wniosków. Poseł PO wyjaśnił, że 20 listopada 2009 r. pojawił się artykuł (w "Rzeczpospolitej"), w którym jest cytowana treść rozmowy Drzewieckiego z żoną. - Z tego wynika, że prawdopodobnie jeden z telefonów, albo telefon ministra Drzewieckiego, albo telefon jego małżonki, był podsłuchiwany. Moje wnioski dotyczą sprawdzenia, czy takie czynności operacyjne (...) były przeprowadzone - powiedział poseł PO. Dodał, że chce też wiedzieć, czy prokuratora wydała pozwolenia na te podsłuchy. Wassermann doprecyzował przy tym, że na podsłuchy zgodę wydaje sąd. Wnioski złożone we wtorek mają być głosowane na posiedzeniu komisji w czwartek. Bartosz Arłukowicz (Lewica) - w związku z pismem biznesmena Jana Koska, w którym zawiadamia on, że ze względu na stan zdrowia nie może stawić się w czwartek przed komisją i proponuje, że może zeznawać w Krakowie, gdzie jest leczony lub za pomocą łączy telekomunikacyjnych - zapowiedział złożenie wniosku o przesłuchanie Koska w Krakowie na wyjazdowym posiedzeniu komisji, w terminie dogodnym dla komisji i biznesmena. Szef komisji Mirosław Sekuła (PO) powiedział, że takiego wniosku nie trzeba składać i głosować, ponieważ ustalenie daty i miejsca przesłuchania świadków należą do prezydium komisji. - Powiem szczerze, że ja liczyłem na wniosek o wykreślenie z listy świadków pana Koska. (...) Przesłuchiwany był przez prokuraturę okręgową w Warszawie, ale na miejscu w Krakowie. Myślę, że ta wiedza z tych przesłuchań powinna być wystarczająca również dla nas i nie musimy tego przesłuchania przeprowadzać. Ale to moja sugestia - powiedział Sekuła. Arłukowicz zaznaczył z kolei, że Kosek nie chce rezygnować z przesłuchania, a tylko być przesłuchany w innym miejscu i czasie. Beata Kempa (PiS) podkreśliła z kolei, że przesłuchanie Koska mogłoby się odbyć za pomocą wideokonferencji. Śledczy z Lewicy zwrócił się też z propozycją, żeby od 19 lutego do 24 lutego komisja miała przerwę w pracach i aby zaplanowane na ten okres przesłuchania świadków zostały przełożone. - Od bardzo wielu dni przesłuchujemy świadków codziennie, po kilkanaście godzin dziennie z wyjątkiem poniedziałków - zaznaczył Arłukowicz. Dodał, że takie tempo prac sprawia, że nie ma czasu na analizowanie stenogramów z przesłuchań i dokumentów. Propozycje Arłukowicza poparli też Kempa i Wassermann. Sekuła odpowiedział jednak, że Arłukowicz był na posiedzeniu prezydium, w którym ustalono terminy przesłuchań świadków i decyzja w tej sprawie został już podjęta. - Mam nadzieję, że pan nie będzie składał wniosku, żebyśmy zmieniali decyzje w sprawie, która już została podjęta - dodał. Arłukowicz ripostował, że na prezydium składał już wniosek o taką przerwę, ale Sekuła był mu przeciwny, a jako że głos przewodniczącego jest rozstrzygający - a prezydium jest dwuosobowe - wniosek upadł.