- Prokuratura działała zgodnie z przepisami, nie popełniła błędu. Przed Trybunałem Praw Człowieka skarży się państwo polskie, które wedle tego orzeczenia, nie zadbało o ścieżkę odwoławczą dla zarządzenia ekshumacji - powiedziała na konferencji w Krakowie Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. W kwietniu 2017 roku skargę w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu złożyły Ewa Solska i Małgorzata Rybicka - sprzeciwiały się ekshumacjom ciał mężów. Zarzucały władzom polskim złamanie dwóch przepisów EKPC: art. 8, gwarantującego prawo do prywatności, oraz art. 13, formułującego prawo do skutecznego środka zaskarżenia. - Ja się z tym orzeczeniem nie zgadzam. Ze strony instytucji europejskiej zapadają tak kuriozalne rozwiązania, zwłaszcza jeśli dotyczy to Polski, że chyba już mnie niewiele zdziwi. Być może jednak jest to pretekst do tego, aby rozmawiać nad zmianą przepisów i wprowadzeniem środka zaskarżenia. Natomiast na pewno prokuratura przepisów nie złamała - dodała posłanka. Według niej ekshumacje były konieczne. - Uważam, że konieczne jest gromadzenie materiału w tej sprawie. My od Rosjan nie dostaliśmy praktycznie nic. Było dziewięć kopii czarnych skrzynek, to absurdalna sytuacja, którą kopię powinno się badać? Materiał powinien być jeden i oryginalny - mówiła Małgorzata Wassermann. Podkreśliła, że dla niej i jej rodziny ekshumacje "były dramatyczne, ale wiedzieliśmy, że nie było innego wyjścia". (Materiał wideo z protestu z dnia 15.05.2018)