Amerykańskim dziennikarzom nie umknęła uwaga podsłuchanego w restauracji Sowa i Przyjaciele Radosława Sikorskiego, który stosunki polsko-amerykańskie opisał za pomocą metafory seksu oralnego. "Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy" - to słowa Radosława Sikorskiego, które padły podczas nagranej rozmowy z Jackiem Rostowskim."Washington Post" zauważa, że afera taśmowa spowodowała dymisje w rządzie niemal rok po ujawnieniu nagrań - za sprawą nielegalnego opublikowania akt ze śledztwa."Dymisje w rządzie to zła wiadomość dla rządzącej Platformy Obywatelskiej, która dwa tygodnie temu straciła prezydenturę. Szanse na objęcie kontroli w parlamencie po wyborach za cztery miesiące znikają szybciej niż drinki z restauracyjnych stołów na ujawnionych taśmach audio" - barwnie porównują amerykańscy dziennikarze. Gazeta określa aferę mianem "Waitergate" ("waiter" to kelner). W artykule czytamy, że przypomina ona szpiegowski thriller. Poruszany jest wątek domniemanego udziału rosyjskiego wywiadu.W publikacji odnotowane jest również oburzenie, jakie wywołał w opinii publicznej fakt, iż politycy objadali się w restauracji posiłkami, których cena przewyższała minimalną płacę w Polsce.