- To oznacza, że dwie trzecie wyborców, którzy oddali głosy na Hannę Gronkiewicz-Waltz - to było blisko 350 tys. - dziś chce jej odwołania. A pozostała jedna trzecia jest na wakacjach - powiedział Guział. Komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikcję zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku mieszkańców. Referendum przeprowadza się w dzień wolny od pracy, najpóźniej w 50. dniu od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego w tej sprawie. W zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum zaangażowały się partie polityczne, w tym PiS i Ruch Palikota. Zbierali je też Republikanie posła Przemysława Wiplera oraz Warszawskie Forum Lewicy. Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli w przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy musi to być ok. 130 tys. osób. Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.