Przypomnijmy, że jesienią z mini zoo w Dziekanowie Leśnym uciekły dwa kangury. Spłoszony samiec wpadł pod koła samochodu na krajowej "siódemce", natomiast samica uciekła i wielokrotnie widziana była w Warszawie. Niedawno na mokotowskiej Sadybie. Losem zwierzęcia troszczy się m.in. Towarzystwo Obrony Zwierząt w Rzeczypospolitej Polskiej, które założyło facebookowy profil "Uwaga! Poszukiwany kangur". Aktywiści zwracają m.in. uwagę na fakt, że z powodu zimowej aury kangurzyca może mieć problemy z przeżyciem. "Jeśli nie uda się go szybko odnaleźć, jego szanse na przeżycie są znikome" - czytamy. Rzeczywiście, stan zwierzęcia jest coraz gorszy, o czym w piątek napisał jeden z internautów: "Widziałem biedne stworzenie podczas spaceru z psem. Prawie bez sierści / futra". Jednocześnie Towarzystwo apeluje, by nie próbować łapać kangura na własną rękę. "Nie zbliżaj się do niego. Jest przestraszony i niebezpieczny!" - przestrzega. "Apelujemy, aby do niego nie podchodzić i nie próbować go łapać. Jest zestresowany i w słabej kondycji, może być głodny. W bliskim kontakcie z człowiekiem może zaatakować" - czytamy na Facebooku.