Warszawa: Wzmożone kontrole kierowców komunikacji miejskiej
W środę, 8 lipca, policjanci ze stołecznego Wydziału Ruchu Drogowego rozpoczynają wzmożone kontrole kierowców miejskich autobusów. Ma to związek z dwoma wypadkami, do których doszło w ostatnim czasie w Warszawie. Sprawcami byli kierowcy komunikacji miejskiej pod wpływem narkotyków.
Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji, w środę funkcjonariusze stołecznego Wydziału Ruchu Drogowego będą sprawdzać stan trzeźwości i stan psychofizyczny kierowców komunikacji miejskiej rozpoczynających pracę, jak i powracających do zajezdni. Kierowcy mają być także kontrolowani w czasie postojów na pętlach.
"Kontrole kierowców obejmą wszystkich przewoźników świadczących usługi w ramach autobusowej komunikacji miejskiej" - przekazała KSP.
Policja nie informuje, gdzie i w jakich miejscach kierowcy autobusów natkną się na funkcjonariuszy.
Kontrole mają związek z wypadkami, które w ostatnim czasie zdarzyły się w stolicy.
Do pierwszego z nich doszło 25 czerwca. Wówczas kierowca autobusu linii 186 spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował autobusem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany.
Z kolei we wtorek (7 lipca) około godz. 10.30 policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu, do którego doszło na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach. Kierowca miejskiego autobusu linii 181 uderzył tam w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, została z ogólnymi potłuczeniami przewieziona do szpitala.
"Policjanci sprawdzili trzeźwość kierowcy, to badanie dało wynik ujemny. Prowadzący autobus 25-latek został także poddany badaniu na zawartość innych substancji odurzających. Tester wskazał w tym przypadku na metamfetaminę. W związku z tym kierowca autobusu został przez policjantów zatrzymany" - informował asp. szt. Mariusz Mrozek. Policjant podkreślił, że to zdarzenie wskazuje na problem nadzoru nad kierowcami pozostający w gestii samego przewoźnika.
Obaj kierowcy pracowali dla firmy Arriva. Jak informowała rzeczniczka stołecznego ratusza po spotkaniu władz miasta z tym przewoźnikiem, została podjęta natychmiastowa decyzja o czasowym zawieszeniu z nim umowy.
"Oczekujemy od przewoźnika, że przetestuje wszystkich swoich kierowców, z którymi ma podpisane umowy. Do czasu przedstawienia nam zaświadczeń, że ci kierowcy nie zażywają substancji psychoaktywnych, umowa jest zawieszona" - podkreśliła Gałecka.
Rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska podkreśliła, że spółka w pełni szanuje decyzję miasta o czasowym zawieszeniu umowy.
"Działając w poczuciu najwyższej odpowiedzialności za zdrowie i życie pasażerów, rozpoczęliśmy badania wszystkich kierowców zatrudnionych przez Arriva, pomimo istniejącej luki prawnej oraz nieuregulowanych kwestii kontroli kierowców przez przewoźników pod kątem stosowania środków odurzających" - zaznaczyła.
Rzeczniczka dodała, że przewoźnicy zostaną przeszkoleni przez specjalistów w zakresie rozpoznawania oznak wpływu narkotyków. "Potwierdzimy bezpieczeństwo realizowanych przez nas przewozów. Pozostajemy też do pełnej dyspozycji służb i podmiotów kontrolujących" - wskazała.
Parzniewska zaznaczyła też, że spółka chce, razem ze wszystkimi zainteresowanymi stronami "wypracować odpowiednie mechanizmy, które pozwolą rozwiązać systemowo problem oraz zagwarantować bezpieczeństwo pasażerom".
"Wystąpiliśmy do ministerstwa z pismem wskazującym na konieczność zmian prawnych w zakresie mechanizmów kontrolnych pracowników w transporcie publicznym. Bezpieczeństwo zarówno pasażerów, jak i wszystkich uczestników ruchu drogowego było, jest i będzie dla naszej firmy najwyższym priorytetem" - oświadczyła rzeczniczka Arrivy.