- Szacujemy, że kwota nie przekroczy pół miliona złotych. Samo przygotowanie Ronda Dmowskiego, czyli usunięcie materiałów budowlanych z placu i przywiezienie ich z powrotem, kosztowało 280 tys. zł. Wszystkie faktury będziemy mieli na koniec miesiąca - wyjaśnia w rozmowie z Interią rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk. - Będą jeszcze koszty związane ze sprzątaniem czy ze zmianami w komunikacji miejskiej - dodaje. "Trwają analizy prawne" Monika Beuth-Lutyk zwraca uwagę, że w związku z przerwaniem na kilka dni prac wokół Ronda Dmowskiego, ich finał może mieć miejsce dopiero na wiosnę. Jak mówi, trwają analizy prawne, dzięki którym miasto będzie mogło ubiegać się o zwrot poniesionych kosztów od rządu - od wojewody mazowieckiego lub bezpośrednio od organizatora, czyli Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. - To będzie zależało od rekomendacji prawników - podkreśla. Rzeczniczka ocenia, że to sytuacja bez precedensu, ponieważ "nigdy nie było takiego zagrożenia, że uczestnicy jakiegoś zgromadzenia będą rzucać się kostką brukową". - W przeszłości miasto pokrywało jedynie koszty sprzątania po manifestacjach - precyzuje. Marsz Niepodległości 2021 Za organizację tegorocznego marszu odpowiadały środowiska narodowe. Aby umożliwić jego legalne przejście nadano mu status formalnego zgromadzenia organizowanego przez władze publiczne - Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Powodem była tocząca się w sądach sprawa rejestracji marszu jako zgromadzenia cyklicznego, w której zapadły orzeczenia niekorzystne dla jego organizatorów. Przeciwne organizacji wydarzenia były władze Warszawy. Hasłem tegorocznego marszu było "Niepodległość nie na sprzedaż". Wydarzenie miało spokojny przebieg, o czym informowała policja. Według organizatorów w marszu wzięło udział ok. 150 tys. osób, stołeczny ratusz nie podał swoich szacunków.